Wyrok za obrazę muzułmanów
Wczoraj informowaliśmy państwa o tym, iż organy ścigania nie potrafią od dłuższego czasu namierzyć dwóch muzułmanów, którzy brutalnie pobili staruszka, bo ten miał krzyżyk na szyi. Dziś opiszemy wręcz przeciwną sytuację, aby uświadomić Państwu, iż ludzi zaślepionych pod względem poglądów religijnych można spotkać wszędzie.
Edwin Wagensveld, lider prawicowej, antymuzułańskiej grupy Pegida, nie uciekał, nie chował się. Chciał, by jego słowa słyszano, mimo iż wiedział, że nawet w tak liberalnym i otwartym światopoglądowo kraju może czekać go za to kara. I taka kara go spotkała. Wymiar sprawiedliwości wymierzył mu prace społeczne za obrazę grupy wyznaniowej.
Podarł Koran
Proces dotyczył wydarzeń mających miejsce 22 stycznia. Wtedy to Edwin Wagensveld przeprowadził happening w pobliżu Izby Reprezentantów. W tym dniu lider prawicowej organizacji podarł Koran na oczach zgromadzonych mediów i małej grupki spontanicznie przybyłych muzułmanów. Porównał także zagorzałych wyznawców Allacha do nazistów.
Sprawa
Sprawa trafiła więc do sądu. Co ciekawe Holender nie odpowiadał za podarcie Koranu. Nie jest to uznawane za krzywdzące wobec wiary w Holandii. Działanie to może oburzać wyznawców. Sąd nie może jednak uznawać świętości obiektu, który jest kolportowany w milionach identycznych egzemplarzy. Dla wymiaru sprawiedliwości było to więc nic nieznaczące podarcie książki.
Inaczej sprawa wygląda z porównaniem, jakie wystosował szef Pegidy. Było to celowe znieważenie grupy, ze względu na ich przekonania religijne. To zaś w krainie tulipanów jest karalne.
Prokurator
Prokuratura chciała, by oskarżony zapłacił za ten czyn 700 euro kary, z czego połowa miała być warunkowo umorzona. Sąd jednak stwierdził, iż taka kara to za mało. Uznał bowiem, iż zbyt duża grupa została urażona, by szef Pegidy zapłacił stosunkowo niedużą grzywnę, na którą chętnie złożyliby się jego zwolennicy. Dlatego też zdecydowano się na karę dotykającą mężczyznę osobiście – prace społeczne w wymiarze 40 godzin.
Kolejny Koran
Wydarzenia ze stycznie nie są jedynymi. Dwa tygodnie temu przed wejściem do gmachu sądu oskarżony znów podarł Koran. Mężczyzna wyrywał karty ze świętej księgi również na tamtym procesie. Nie wpłynęło to jednak w żaden sposób na wymiar kary. Kary, którą Wagensveld zapewne wykona, chociaż jak sam mówi: „Stoję tam, gdzie stałem i podtrzymuję swoje oświadczenie (o muzułmanach), w stu procentach. Ten fałszywy sąd nie przeszkodzi mi w przyszłości w dalszym wyrażaniu prawdy o zwolennikach ideologii faszystowskiej”.
Źródło: NU.nl
m