Wyrok dla szalonego Damiana

Wyrok dla szalonego Damiana

Interwencja z 6 października ubiegłego roku na długo zostanie w pamięci policjantów z Almelo. Przybyli oni wtedy do hotelu dla pracowników migrujących w Zeven Bosjes, by zająć się naszym rodakiem, 35-letnim Damianem J. Patrol z psem miał poważne problemy z opanowaniem mężczyzny w napadzie szału. Jak skończyła się ta interwencja dla Polaka?

Wybuchowa kombinacja

6 października 2023 roku, był piątek. W tym dniu zaś, po całym tygodniu pracy, nasz rodak postanowił się wyluzować. W ruch poszedł alkohol i amfetamina. Jak się szybko okazało, był to bardzo niebezpieczny miks, którego może nie odczuł wtedy sam zażywający, ale jego współlokatorzy już na pewno.

Groźby

Polak bowiem odleciał. Połączenie upojenia z odurzeniem wywołało u mężczyzny bardzo agresywne zachowanie. Jak zeznali współlokatorzy, Damian J. miał przechadzać się po korytarzach hotelu dla pracowników migrujących z puszką piwa w jednej i nożem w drugiej ręce. Popijając złocisty napój, groził ostrzem wszystkim tym, którzy mieli pecha stanąć na jego drodze. Odgrażał się też innym mieszkańcom. Wykrzykiwał, iż pozabija wszystkich w środku hotelu, a na koniec podpali budynek.

 

Akcja

Widząc, iż mężczyzna może stanowić zagrożenie dla otoczenia mieszkający w hotelu Polacy i pracownicy innych narodowości postanowili działać. Skorzystali z okazji i zamknęli agresywnego kolegę w jednym z pomieszczeń budynku. Izolacja ta nie trwała jednak długo. Damian J. mocnym kopniakiem wyważył drzwi i znów wrócił do przechadzania się po hotelu. Zaczął też grozić właścicielce nieruchomości, wskazując, iż wie gdzie mieszka i że przyjdzie do niej i coś jej zrobi.

Policja

Nie wiadomo jak potoczyłaby się dalej ta sytuacja, gdyby na miejsce nie przybyli policjanci z psem. Oficerowie początkowo bardzo ostrożnie podeszli do Polaka. Nie byli pewni, czy ma on cały czas nóż w rękach. Nie widzieli bowiem ostrza. Postanowili więc skorzystać z policyjnego psa. Przybysz znad Wisły jednak nie przestraszył się zwierzęcia. Nic nie robił również sobie z tego, iż kilku oficerów celowało do niego z traserów. Gdy w końcu doszło do aresztowania, J., w opinii policjantów, zachowywał się jak szalony, gryzł i kopał. Nawet po zatrzymaniu, w drodze na komendę, usiłował uderzyć głową jednego z oficerów.

 

Sąd

W ubiegłym tygodniu sprawa trafiła do sądu. Podczas procesu J. powiedział, iż pamięta, jak wykopał drzwi. Dodał również, że owszem miał nóż, ale nie stanowił on w jego rękach żadnego zagrożenia. Ostrze nie było mu potrzebne przeciw komuś a przeciwko czemuś. Chciał nim rzekomo otworzyć drzwi do swojego pokoju, ponieważ zatrzasnął je, a nie miał karty elektronicznej przy sobie.

 

Wyrok

Sędzia policyjny rozpoznający tę sprawę nie miał jednak żadnych wątpliwości. „Oszalałeś” – powiedział Damianowi J., komentując jego działania w hotelu robotniczym i skazał go za wybryki w hotelu na 90 godzin prac społecznych, jednocześnie warunkowo zawieszając 1/3 kary.

 

 

Źródło:  AD.nl