Wyrok dla Polaka za spowodowanie karambolu
N50 w pobliżu Kampen, 9 sierpnia 2020 roku, przypominała pobojowisko. Oba pasy ruchu były usłane szczątkami pojazdów na długości kilkudziesięciu metrów. W karambolu tym na szczęście nikt nie zginął, ale 7 osób zostało rannych. Sprzątanie reakcji łańcuchowej, jaką rozpoczął 34-letni Błażej G. trwało cały dzień. W piątek odbył się proces Polaka.
Wypadek
9 sierpnia nasz rodak jechał ciemnym fordem na N50 w kierunku Emmeloord. Jest to dość zdradliwy odcinek drogi, ale nasz rodak o tym nie wiedział. W pewnym momencie Polak traci panowanie nad pojazdem. Naciska na hamulec, opony dymią, ale jest już za późno, samochód zjeżdża na przeciwny pas drogi. Całą sytuację widzi jadący z przeciwnego kierunku kierowca kampera, w którym podróżują jeszcze oprócz prowadzącego trzy osoby. Mężczyzna, by nie dopuścić do czołowego zderzenia, wykonuje nagły skręt, uciekając ze swojego pasa. W tym momencie jednak daje o sobie znać fizyka. Bezwładność jest tak duża, iż kierowca traci panowanie nad maszyną. Auto obraca się i przewraca na środku drogi. Zaskoczony całym zdarzeniem kierowca jadący za kamperem nie może już nic zrobić. Hamuje, ale wbija się w kampera. W efekcie auto mieszkalne całkowicie się rozpada. W tym czasie auto Polaka z nim już tylko jako pasażerem uderza w inny przejeżdżający pojazd.
Na N50 dochodzi więc do klasycznego karambolu. Droga zostaje całkowicie zablokowana.
Do pobojowiska przejeżdża wiele karetek, na miejscu ląduje też helikopter lotniczego pogotowia ratunkowego. Widząc strzępy campera, ratownicy boją się najgorszego. Na szczęście nikt z kierowców i pasażerów biorących udział w wypadku nie zginął. W sumie do szpitala trafiło 7 ofiar. Część z nich było tylko mocno poobijanych, inne miały połamane kończyny, ale życiu nikogo nie zagrażało niebezpieczeństwo.
Sprawca
Na izbie przyjęć Polak, który rozpoczął cały incydent, wydawał się być bardzo zdezorientowany. Miał mówić przeplatając dwa języki na raz. Wzbudziło to podejrzenie policji. Jak wskazali bowiem medycy, nie dostał morfiny. Przeprowadzono badania krwi. Wykryto w nich amfetaminę i marihuanę. Ich stężenie było wyższe niż dozwolone. Zapytany o to kierowca stwierdził, iż nie pamięta czy tego dnia popalał.
Dochodzenie i proces
Polak zeznał, iż oślepiło go słońce. Policja jednak biorąc pod uwagę datę i godzinę wypadku odrzuciła tę wersję. Prokurator podejrzewa, iż Polak musiał sięgnąć po coś do schowka i wtedy stracił panowanie nad autem. W efekcie stwierdzono, iż mężczyzna jest winny wypadkowi. Oskarżyciel prowadzący sprawę wskazał, iż nasz rodak nie żałował tego, co się stało, tzn. nie kontaktował się z ofiarami, by przeprosić, zapytać się jak się czują. Nie pojawił się również na swojej rozprawie. Dlatego też za spowodowanie wypadku, w którym jedna z ofiar doznała ciężkiego uszkodzenia ciała (poważne złamanie ręki), zażądał trzech miesięcy więzienia i dwuletniego zakazu prowadzenia pojazdów. Pytanie jak do sprawy podejdzie sąd. Wyrok zostanie ogłoszony za około dwa tygodnie.
Źródło: Ad.nl