Wypadek Polaka przyczyną poważnej dyskusji w Kampen
W Poniedziałek Wielkanocny na poboczu drogi, przy rondzie na skrzyżowaniu Flevoweg-Oostzeestraat w Kampen znalazł się srebrny Peugeot na polskich tablicach rejestracyjnych. Auto wypadło z drogi i zostało dość mocno uszkodzone. Wypadek ten nie zakończył się tragicznie. Stał się jednak kroplą przelewającą czarę goryczy i przyczynkiem do dyskusji mieszkańców o tamtejszym rondzie.
Jak przekazały służby, auto na polskich „blachach” zostało dość mocno uszkodzone. Pojazd stracił między innymi koło. Na asfalcie i ścieżce rowerowej wydać zaś ślad, który pozostawiła najprawdopodobniej felga bez opony.
Jak doszło do wypadku? Rzecznik lokalnej policji wskazuje, iż dysponuje opisem całego zdarzenia przedstawionym przez świadka zajścia. Do funkcjonariuszy zgłosił się również właściciel pojazdu. Mężczyzna odpowie za uszkodzenia, jakie spowodował samochód. Policja prowadzi zaś dochodzenie, kto w momencie wypadku siedział za kierownicą Peugeota.
Niby nic
W wypadku nikt nie zginął, nikt nie został też ranny. Można by więc powiedzieć, iż po prostu auto wypadło z drogi i znalazło się na poboczu. Dla wielu jest to jednak kolejny wypadek, który nie powinien mieć miejsca na tamtejszej ulicy.
Czemu? W czerwcu ubiegłego roku oddano tam do użytku nowe rondo, które miało sprawić, iż będzie się tam jeździć bezpieczniej. Przynajmniej takie było założenie. Okazało się, jednak iż kosztowna inwestycja nie do końca się sprawdza. Mimo ronda dochodzi tam bowiem do kolejnych stłuczek i wypadków. Najgroźniejszy z nich miał miejsce w listopadzie ubiegłego roku, gdy kierowca jednośladu potrącił pieszą przechodzącą przez ulicę.
Rondo to za mało
W efekcie okoliczni mieszkańcy zaczynają mieć wrażenie, iż rondo było tam zbędne, a władze wydały pieniądze niepotrzebnie. Zamiast tego powinni oni zastosować inne działania mające uspokoić, spowolnić tam ruch. Jak wskazuje lokalny radny Richard Boddeus, zajmujący się między innymi kwestiami komunikacji miejskiej, w Kampen ludzie jeżdżą za szybko. Nie otrzymał on jednak żadnych oficjalnych skarg, czy pism od mieszkańców w tej kwestii. W efekcie władze samorządowe nie podejmą działań w tej sprawie. Ludzie poruszający się tamtejszą drogą lub ścieżką rowerową muszą po prostu uważać.
Źródło: AD.nl