Wymeldujcie się, by inni nie żyli na Wasz koszt
Parę dni temu dostaliśmy wiadomość od Michała, który kilka miesięcy temu pracował w Holandii. To, co nam przekazał, wskazywało na to, iż mężczyzna o mały włos nie wpadł w dość duże problemy finansowe. Czemu? Ponieważ za bardzo zaufał swojemu pracodawcy.
Pakiet dokumentów
Wszystko zaczęło się bardzo zwyczajnie. Mężczyznę zwolniono z pracy w Holandii. Na szczęście nie była to dyscyplinarka. Po prostu nie przedłużono z nim umowy. Pan Michał zamieszkał więc w hoteliku, wynajmując pokój. Miał na to środki. Po kilku dniach udało mu się znaleźć nowe zatrudnienie z zakwaterowaniem. Bohater przeniósł się więc z pokoju hotelowego do pokoju w „polskim domku”. Zanim jednak się rozpakował, podsunięto mu pod nos komplet dokumentów, umów, które trzeba było podpisać. Ot standard. Mężczyzna przejrzał je pobieżnie. Nie było tam nic niezwykłego. Jedynym co się wyróżniało był meldunek tymczasowy w holenderskiej gminie.
Meldunek
Obowiązek meldunku w Holandii dotyczy okresów pobytu dłuższych niż 4 miesiące. Polak miał zaś pracować pół roku (nie mówiąc już o tym, że wcześniej mieszkał w wiosce obok). Podpisał więc dokument. Bez niego pracodawca nie chciał bowiem zgodzić się na rozpoczęcie pracy.
W Holandii nie każda agencja melduje swoich pracowników. Wiele stara się przemilczeć tę kwestię. Gminy, jak i rząd próbują jednak naciskać na firmy, by to robiły. Wszystko po to, by władze wiedziały, między innymi ilu migrantów jest w kraju. Wszystko po to, by uniknąć sytuacji, w których na 20 metrach kwadratowych kawalerki zameldowanych jest 10 pracowników. Sytuacje takie mają być wychwytywane i kontrolowane, aby migranci mieszkali, przynajmniej w teorii, w lepszych warunkach.
Praca
Po podpisaniu wszystkich dokumentów mężczyźnie pozwolono się rozpakować i następnego dnia zacząć pracę. Owe pół roku minęło beż żadnych problemów. Praca była zgodna z umową, nie było w niej żadnych ekscesów. Warunki w domku również były zaskakująco dobre. Problemy pojawiły się na sam koniec.
Wymeldowanie
Gdy nasz rodak był już spakowany i miał kupiony bilet na samolot, zaczął się zastanawiać, czy spełnił wszystkie formalności. Wtedy to zapaliła mu się lampka ostrzegawcza. Wyjeżdżając, nie podpisał ani jednego dokumentu od gminy. Mężczyzna ten więc się nie wymeldował. W zaistniałej sytuacji poszedł do koordynatora. Tez zaś powiedział mu, że nie trzeba, nie ma takiej konieczności.
Wizyta w urzędzie
Pan Michał jednak nie mieszkał od wczoraj w Holandii. Nie chciał mieć kłopotów i pojechał, przed wylotem do ojczyzny, do miasta, oficjalnie wymeldować się samemu. Jak się okazało, miał rację. To iż postąpił słusznie potwierdziło się po kilku miesiącach. Wtedy bowiem odezwał się do niego kolega z domku, który otrzymał polecenie zapłaty zaległego podatku dotyczącego między innymi śmieci. Jak to możliwe? Okazało się, że agencja go nie wymeldowała. Trudno powiedzieć, czy zrobiła to ze złej woli, roztargnienia czy nieznajomości przepisów. Mężczyzna ten jednak nadal widniał pod tym adresem, więc nadal powinien płacić w gminie podatki, między innymi te za wywóz odpadów. To, że wrócił do Polski, nie interesowało tamtejszych urzędników.
Dlatego przestrzegamy, jeśli nie chcecie, by ktoś korzystał z domu na nasz koszt. Sprawdźcie wracając do Polski, czy pracodawca Was wymeldował. Jeśli nie, to zróbcie to sami, by uniknąć nieprzyjemnych niespodzianek.
Źródło: list od czytelnika