Wybuchowy, kulinarny „skarb” w Ommeren

Wybuchowy, kulinarny "skarb" w Ommeren

Wracamy do sprawy poszukiwania nazistowskiego skarbu zakopanego gdzieś w Ommeren. Stało się bowiem to, czego obawiały się władze gminy i policja. Sytuacja na szczęście skończyła się happy-endem, ale pokazała ona doskonale, jak takie działania mogą się skończyć.

Zakaz poszukiwań

Po pojawieniu się mapy, która rzekomo ma przedstawiać miejsce zakopania nazistowskiego skarbu w Ommeren, w rejonie zapanowała swoista gorączka złota. Zapału poszukiwaczy, od których zaroiło się w rejonie, nie podzielały jednak władze regionu, które zakazały poszukiwań z wykrywaczem metali. Wszystko dlatego, iż ziemia może zawierać nie tylko skarb.

 

Poszukiwania

Wielu poszukiwaczy zignorowało te przepisy i wyruszyło na pola i łąki z wykrywaczami. Jeden z nich odnalazł bardzo obiecujący, duży sygnał. Mężczyzna, oczyma wyobraźni, widział już skrzynię ze złotem. Wykrywacz wskazywał bowiem na bardzo mocny i duży sygnał. Nie był to więc guzik, czy puszka po masce przeciwgazowej.

 

Znalezisko

Po kilku uderzeniach łopatą jej koniec uderzył o coś metalowego. Uradowany Holender zaczął już delikatniej odgarniać ziemię i nagle zamarł z przerażenia. Nie była to bowiem skrzynia ze skarbem. Skorodowany metalowy przedmiot miał płaski, owalny kształt o średnicy kilkudziesięciu centymetrów. Poszukiwacz znał go z filmów i wystaw. Tak wyglądają miny.

 

Służby

W zaistniałej sytuacji detektorysta postanowił wykazać się odpowiedzialnością. Nie zamierzał nawet dotykać znaleziska. Nie zamierzał go też zakopać. Mimo, iż wiedział, że może narazić się na problemy z prawem, z racji złamania przepisów, postanowił zawiadomić policję i saperów.

 

Niewypał

Po kilku minutach na miejscu pojawiła się policja, która zabezpieczyła obszar do momentu przybycia Służby Obrony ds. Usuwania Materiałów Wybuchowych. Saperzy ostrożnie podeszli do ładunku, przyjrzeli mu się i po chwili wrócili do funkcjonariuszy w wyjątkowo dobrym humorze. Przekazali oni policjantom, iż zakopany, skorodowany rondel nie stanowi zagrożenia dla życia i zdrowia.

 

Linia frontu

Finał sprawy miał więc wyjątkowo lekki i humorystyczny akcent. Władze gminy wskazuję jednak, iż nie zawsze musi tak być. Podczas II WŚ przebiegała tam linia frontu i ziemia może skrywać wiele niebezpiecznych niespodzianek. Część z nich może być tak niestabilna, iż uderzenie w nie łopatą lub nawet delikatny ruch spowoduje eksplozję tragiczną w skutkach. Jak widać, to jednak nie odstrasza poszukiwaczy, dla których skarb jest ważniejszy niż życie.

 

Przekopana

Łowców skarbów nie zraża również fakt, iż miejsce oznaczone na mapie zostało już kilkukrotnie przekopane podczas prac budowlanych i niczego tam nie znaleziono. Skarb więc albo nigdy nie istniał, albo został już dawno wyciągnięty. Wielu liczy jednak, iż może miejsce oznaczone X było błędne i jest on ukryty gdzie indziej.

 

 

Źródło:  Nu.nl