Współczesne niewolnictwo w Bilthoven

Współczesne niewolnictwo w Bilthoven

Ludziom współczesne niewolnictwo może kojarzyć się z wyzyskiem w pracy. W przypadku jednak matki i córki z Bilthoven owo niewolnictwo przyjęło wręcz klasyczną formę. Kobiety przez wiele lat więziły swoją ofiarę, która musiała im służyć jako pomoc domowa. Holenderki biły ją, upokarzały. Nieoficjalnie mówi się, że służąca nie dostawała pieniędzy za swoją pracę, a jedynie jedzenie i miejsce do spania.

56-letnia matka i jej 32-letnia córka zostały aresztowane pod zarzutem brutalnego wykorzystywania przez lata niepełnosprawnej umysłowo kobiety. Przez siedem lat, od 2014 roku, ich ofiara miała być poniżana, bita i wykorzystywana jako służąca niemal jak w czasach kolonialnych. Kobieta była uwięziona w domu 56-latki. Oprawczynie zabrały jej wszystkie dokumenty i karty bankomatowe (opróżniając je przy okazji). W efekcie niepełnosprawna umysłowo ofiara praktycznie zniknęła dla świata.

 

Koniec tortur

Oprawczynie uważały, iż chora umysłowo kobieta to idealna służba domowa. Doprowadziły więc do jej pełnego zniewolenia. Ofiara nie miała żadnych praw. Jeśli nie wykonywała zleconych jej zadań była karana na różne sposoby, w których tym najpowszedniejszym była zwykła przemoc. Koszmar trwał przez cale lata. W pewnym momencie jednak oprawczynie chyba trochę przeceniły swoją władzę nad ofiarą. Być może myślały, iż ich służąca pogodziła się ze swoim losem i już nie będzie sprawiać problemów. Przestały więc być aż tak czujne. To wykorzystała niewolnica, której udało się wszcząć alarm i powiadomić policję. Funkcjonariusze położyli zaś kres wieloletniej katordze.

 

Coś wyjątkowego

Jak wskazuje rzecznik prasowy Służby Śledczej Holenderskiej Inspekcji Pracy, wydarzenia mające miejsce w Bilthoven są wyjątkowe w skali kraju. Kilka lat temu w Tubbergen też doszło do wykorzystania osoby niepełnosprawnej umysłowo. Skala była jednak znacznie mniejsza niż w opisywanym tu przypadku, gdzie kobiecie brakowało praktycznie tylko kajdan na nogach.

 

Opieka

Matka i córka trafiły do aresztu. Inspekcja Pracy i prokuratura zapewniły pełną opiekę psychologiczną ofierze. Kobieta po wielu latach traumy musi bowiem znów dojść do siebie, zrozumieć, że jest bezpieczna i nic jej nie grozi. Wszystko po to, by mogła złożyć zeznania i proces jej oprawczyń mógł ruszyć.
Służby mówiąc o całej sprawie, wskazują tylko na miejscowość. Nie chcą podać żadnych bliższych informacji o lokalizacji, tak by nie wpłynęło to na prowadzone śledztwo. Rodzi się bowiem pytanie o sąsiadów. Skoro kobieta była przez 7 lat więziona jako służąca to najbliższa okolica musiała coś o niej wiedzieć.

Źródło:  Ad.nl