Wotum nieufności za pomarańczową wstążkę

Senat mówi nie, aktywiści mogą odetchnąć z ulgą

Marjolein Faber raczej nie spodziewała się, iż dojdzie do takiej sytuacji z powodu braku kilku podpisów. W holenderskim parlamencie zwołano specjalną, nadzwyczajną debatę dotyczących nadania Orderu Oranje-Nassau, który z racji wyglądu powszechnie nazywany jest wstążką (lub pomarańczową wstążką) i decyzji pani minister. Na posiedzeniu tym dano jej szansę przeprosić, a potem złożono wniosek o wotum nieufności.

Masz newsa

Minister jest na celowniku mediów i polityków od kilku dni. We wtorek po raz kolejny stwierdziła, iż nie podpisze wniosków o uhonorowanie odznaczeniem wolontariuszy COA. W środę podczas nadzwyczajnej debaty parlamentarnej minister zaś wskazała​, że „​nie ma zamiaru nikogo skrzywdzić”. Dodała również, iż wolontariusze wykonują kawał dobrej roboty, ale wniosku nie podpisze i nie zamierza z tego względu nikogo przepraszać i przed nikim się kajać.

 

Potok gorzki słów

To tylko kolejny raz rozjuszyło opozycję, która w odznaczeniach widzi symbol podziękowania dla ludzi, którzy poświęcają swój czas wolny innym, a nie przedłużenie polityki rządu. W efekcie Frans Timmermans z GroenLinks-PvdA stojąc na mównicy, nazwał Faber mianem „największego partacza, jaki kiedykolwiek siedział w sektorze K (miejsce, gdzie zasiadają przedstawiciele rządu – red.)”

 

Wotum nieufności

Nie skończyło się jednak tylko i wyłącznie na słowach. Timmermans złożył w imieniu opozycyjnych partii  D66, CDA, SP, CU, DENK, PvdD i Volt wniosek o wotum nieufności dla minister do spraw polityki azylowej.  Doszło więc do głosowania

rozliczenie podatku z Holandii

Mniejsze zło

Przez chwilę więc pani minister mogło zrobić się bardzo gorąco. Jej poczynań nie krytykowała tylko opozycja. Praktycznie wszystkie partie (również te koalicyjne), z wyjątkiem jej rodzimej PVV, były wściekłe na decyzję o braku podpisu. Nie było więc do końca pewne, czy i posłowie np. BBB I VVD nie podniosą też ręki za odwołaniem.
Tak się jednak nie stało. Koalicjanci wiedzieli bowiem, iż taki ruch zakończyłby się najpewniej upadkiem gabinetu. Wilders nie darowałby tej zdrady i dążyłby do nowych wyborów, a takiego ryzyka nikt nie chciał podjąć.

 

Sygnał

Mimo jednak tego, iż wniosek nie przeszedł, to co się stało, to był jasny sygnał w stronę Faber. W holenderskiej kulturze politycznej nieczęsto bowiem tak duża liczba partii podpisuje się pod wnioskiem o wotum nieufności. To zaś bardzo podkopuje pozycje tej polityk, tym bardziej, iż nie jest to pierwszy raz gdy staje się ona osią konfliktu w rządzie i parlamencie.

Masz newsa

Źródło: NU.nl