Woda pochłonęła kolejnych Polaków
W miniony weekend na belgijskich plażach w kurorcie Ostenda i na Morzu Północnym trwała akcja poszukiwawcza, podczas której dziesiątki ratowników szukały 9-letniego chłopca. Malca, po 3,5 godzinach działań, udało się odnaleźć całego i zdrowego. Tyle szczęścia nie miała jednak dwójka Polaków, których tego samego dnia zabrało morze.
Przez prawie 4 godziny belgijskie służby ratunkowe poszukiwały 9-latka z Koekelberg pod Brukselą. Malca po raz ostatni widziano na plaży przy wodzie w pobliżu baru plażowego Bondi Beach. Opiekunowie wszczęli alarm o godzinie 13, wskazując, iż nigdzie nie potrafią znaleźć swojego podopiecznego.
Wynocha z wody
Na miejsce ściągnięto natychmiast ratowników morskich. Ci patrolowali morze z brzegu, z wody i z powietrza. Na długim odcinku plaży nakazano też wszystkim wyjść z wody, tak by móc łatwiej namierzyć ewentualny ludzki kształt.
Policjanci obstawili zaś tamtejszy falochron, a także okolice dworca kolejowego, ponieważ rodzina przyjechała pociągiem, podejrzewano więc też, że dziecko mogło iść na stację. Wszyscy obawiali się najgorszego. Do tragedii jednak nie doszło. Chłopiec odnalazł się po 3,5 godzinach cały i zdrowy, kilka kilometrów dalej. Wiele wskazuje, iż malec po prostu poszedł sobie na długi spacer, nie mówiąc nic rodzicom.
Ofiary
Nie wszędzie jednak działania ratowników zakończyły się happy ednem. W Blankenberge a Zeebrugge zaginęło dwóch zażywających kąpieli mężczyzn. Jak wskazuje policja, dwójka ta miała iść pływać na niestrzeżonym odcinku plaży. Po informacjach od świadków, iż ludzie ci mają kłopoty, w rejon wysłano jednostki ratowników. Zanim jednak te dotarły na miejsce, minęło wiele cennych minut.
Zanim jednostki SAR dotarły na teren działania, woda zdążyła wyrzucić już na plażę martwe ciało jednego z zaginionych. Ratownikom udało się wyciągnąć z wody drugiego poszkodowanego i rozpocząć akcję ratunkową. Mężczyzna był długo reanimowany, ale i w jego przypadku okazało się, że pomoc przyszła za późno. Człowiek ten również stał się ofiarą Morza Północnego.
Polacy
Jak podaje belgijska policja, ofiary to dwójka Polaków, w wieku od 30 do 40 lat. Przybyli oni nad morze wraz z grupą przyjaciół. Mieli wejść do wody w rejonie Zeebrugge. Dość szybko jednak zostali porwani przez prąd i dryfowali w kierunku Blankenberge. Mężczyźni próbowali najprawdopodobniej walczyli z prądem i opadli z sił, co zakończyło się dla nich tragicznie.
Źródło: AD.nl