Wjechał autem w kawiarnię i oddał się w ręce policji
W środowe popołudnie w grupę osób siedzących w ogródku jednej z kawiarni przy Willemstraat w Eindhoven wjechał samochód osobowy. Jego kierowca następnie odjechał z miejsca zdarzenia i uciekł. Holenderska policja rozpoczęła poszukiwania sprawcy. Nie zakończyły się one jednak powodzeniem. Nie zdążyły. Prowadzący w piątek sam zgłosił się na komendę.
Jak się okazało, mężczyzną tym był 25-letni mieszkaniec Belgii. To on, jak wskazują świadkowie, miał w środę najpierw wdać się w bójkę z innymi gośćmi lokalu, a następnie uciec. Szybko jednak okazało się, iż nie była to typowa ucieczka, a „taktyczny odwrót”. Mężczyzna „uzbrojony” w ważący ponad tonę samochód wrócił do kawiarni, wjeżdżając w nią. Na skutek tego zdarzenia dwie osoby zostały ranne. Lekarze jednak z racji na ich prywatność nie przekazują informacji o stanie ich zdrowia. Po wszystkim kierowca wycofał się i odjechał.
Podejrzani
Jak wspomnieliśmy we wstępie, po tym incydencie policja rozpoczęła poszukiwania kierowcy. Praktycznie zaraz po zdarzeniu udało się jej zatrzymać dwóch podejrzanych. Dwójka ta nie była jednak powiązana z taranującym ogródek samochodem. Jeden z nich został zatrzymany za groźby, w związku z awanturą w kawiarni. Drugi trafił zaś na policyjny dołek, ponieważ ingerował tak mocno w zatrzymanie pierwszego, tak uprzykrzał życie policji, iż podzielił jego los.
Kierowca
Jeśli chodzi zaś o poszukiwania kierowcy, świadkowie widzieli, iż pojazd był na belgijskich tablicach rejestracyjnych. Dlatego też holenderscy oficerowie poprosili o pomoc swoich belgijskich kolegów po fachu. To oni mieli ustalić gdzie mieszka właściciel pojazdu, zatrzymać go i przekazać stronie holenderskiej. Najpewniej wiązałoby się to z procedurą ekstradycji, prostą, bo oba państwa pod tym względem wyjątkowo dobrze współpracują, ale jednak wydłużającą całe dochodzenie.
Zarzuty
Tak się jednak nie stało. Mężczyzna sam wrócił do Holandii i oddał się w ręce oficerów. Kwestia więc deportacji nie miała miejsca. Belg, jako obcokrajowiec, mimo iż przybył na komendę z własnej woli, to trafił do celi. Tak bowiem wygląda procedura względem podejrzanych o ciężkie przestępstwa, którzy nie posiadają stałego adresu zamieszkania w Holandii. Jakie zarzuty mu grożą? Wszystko zależy, jak do sprawy podejdzie prokuratura. Można tu bowiem mówić nawet o usiłowaniu zabójstwa.
Źródło: NU.nl