Wirus Zachodniego Nilu – Holendrzy już zakażeni

To było tylko kwestią czasu. Złośliwi zaś powiedzą, iż z racji tego, iż mamy 2020 rok, to nie ma się nawet czemu dziwić. Niedawno pisaliśmy, iż w Niderlandach u jednego z ptaków wykryto Wirusa Zachodniego Nilu. RIVM podało zaś w czwartek, iż wirus ten wykryto również u człowieka. Doszło więc do przeniesienia patogenu na ludzi.

RIVM podaje, iż jest to pierwszy przypadek zarażenia człowieka Wirusem Zachodniego Nilu na terenie Królestwa Niderlandów. Mężczyzna, jak donosi National Institute for Public Health and the Environment (RIVM), został zakażony poprzez komara w rejonie Utrechtu.

Wirus Zachodniego Nilu dotyka w głównej mierze ptactwo. Niemniej może on być przenoszony przez komary, które żywią się krwią skrzydlatych nosicieli. W takiej sytuacji ofiarą może stać się każdy, kto będzie kolejnym posiłkiem latającego krwiopijcy.

 

Wirus Zachodniego Nilu to nie wyrok

Jak już pisaliśmy ostatnio Wirus Zachodniego Nilu to nie wyrok. Jeśli zakażony komar dopadnie człowieka, ten może nawet nie wiedzieć o swojej chorobie. Blisko 80% zakażeń odbywa się bez żadnych dolegliwości. Pozostałe, prawie 20%, to zaś łagodne, nieco grypopodobne objawy, takie jak np. kaszel czy gorączka. Niestety w niewielkiej liczbie przypadków wirus ten może doprowadzić jednak do poważnych dolegliwości neurologicznych, których komplikacje bywają nawet śmiertelne.

Człowiek nosiciel Wirusa Zachodniego Nilu jest ostatecznym nosicielem. Nie ma bowiem możliwości transmisji patogenu na inne osoby lub zwierzęta (nie licząc interwencji komarów). Nie ma więc ryzyka kolejnej epidemii w Niderlandach.

 

RIVM

Zdaniem ekspertów z RIVM pojawienie się patogenu w Niderlandach było tylko kwestią czasu. Instytucja była przygotowana do tego, iż prędzej czy później pojawią się pierwsi chorzy mieszkańcy i ma wypracowane procedury co robić w takiej sytuacji. Wirus już dawno opuścił bowiem obszar swojego pierwotnego występowania. Od jakiegoś czasu pojawia się w Europie Południowo-Wschodniej i na Morzu Śródziemnym. Stamtąd zaś wraz ze szlakami wędrówek ptaków choroba rozprzestrzenia się dalej. Dużą rolę odgrywa też ocieplenie klimatu, dzięki któremu patogenowi jest po prostu łatwiej w cieplejszych, bardziej sprzyjających warunkach. Nowy rok może więc przynieść więcej takich zachorowań. Nie ma jednak powodów do paniki.