Więzień korzysta z toalety i ucieka policji
Od środy w Królestwie Niderlandów trwały poszukiwania przestępcy, który uciekł z policyjnego transportu w okolicy Vught. Za drogę do wolności posłużyła mu toaleta. Na szczęście dla społeczeństwa więzień ten, skazany za wielokrotne, brutalne przestępstwa, długo nie cieszył się wolnością.
Do ucieczki doszło w momencie gdy osadzony był transportowany z jednego zakładu do drugiego. Gdy skazany jechał z więzienia w Middelburgu do więzienia w Grave konwój zatrzymał się De Groensteeg. Miał to być postój na toaletę. Okazało się jednak, iż przerwa na załatwienie potrzeb fizjologicznych była również doskonałym momentem na to, by uciec. Mężczyzna zapytał, czy może skorzystać z toalety. Policjanci pozwolili mu na to i szybko tego pożałowali. Skazany, wracając z toalety, dał nogę.
Poszukiwania
W rejon parkingu natychmiast wysłano dodatkowe jednostki policji, w tym specjalny zespół detektywistyczny wyszkolony w tropieniu uciekinierów. W niebo wzbił się również policyjny śmigłowiec. Mundurowi przeszukiwali teren w pobliżu Groensteeg w Vught. Przeczesywano między innymi ruiny starego folwarku. Policjanci wraz z leśnikami przeszukali też tamtejsze zagajniki, jednak bezskutecznie.
Burgernet
Policja, by powiadomić i zaalarmować o uciekinierze lokalną ludność wysłała informację w sieci Burgernet. Co jednak wielu uważa za niedopuszczalne, zrobiono to dopiero 40 minut po tym jak więzień zbiegł. Dlaczego dopiero po takim czasie? Być może zawiodły procedury, być może liczono, iż uciekiniera uda się szybko ująć bez niepokojenia ludności. To jednak się nie udało.
Liczyć na obywateli
Poszukiwania w okolicznych lasach zakończyły się, jak pisaliśmy wyżej, fiaskiem. W efekcie stróże prawa odwołali akcję. Zorganizowane działania zostały wstrzymane. Teraz funkcjonariusze liczyli na wsparcie ludności. Lokalna społeczność otrzymała bowiem dokładny rysopis zbiega. Przypuszczano więc, iż ktoś go zobaczy i tak właśnie się stało.
Zatrzymanie
W środę wieczorem podejrzany został zauważony przez świadka w pociągu z Vught do Den Bosch. Pasażer rozpoznał go po przekazanym w Burgernet rysopisie. Nieoficjalnie mówi się, iż skazany miał w pociągu pożyczać od kogoś telefon, by zadzwonić. Widzący to podróżny dał cynk policji, która zatrzymała zbiega na następnej stacji. Jak to dokładnie wyglądało? Rzecznik służb mundurowych jest w tej sprawie bardzo oszczędny w słowach: "Jedyne, co mogę powiedzieć, to to, że został znaleziony gdzieś po informacji od świadka” – przekazał mediom. Ważne jednak, iż udało się go zatrzymać.
Uciekinier za swój czyn nie poniesie żadnych konsekwencji. W Holandii ucieczka nie jest karana.
Źródło: Nu.nl
Źródło: Omroepbrabant.nl