Widmo POLEXITu straszy Polaków w Holandii

Wczoraj otrzymaliśmy taki oto materiał od jednego z naszych czytelników. Krzystof J. wysłał na go na platformę GP24. My zaś publikujemy go tutaj, pozostawiają bez komentarza. (styl, ortografia bez zmian).

Raptem 48h wystarczy, aby wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej. Czy jesteś gotowy, jesteś gotowa obudzić się w takiej nowej rzeczywistości? Nie? Nie krzycz. Co z tego, że jesteś temu przeciwny, przeciwna. Jako Polak, Polka nie masz w tym kraju żadnego głosu.

1 maja 2004 roku. Po wielu latach starań udało nam się wejść w do Unii Europejskiej. Trzy lata później Holandia w pełni otworzyła swój rynek pracy dla Polaków. Teraz, po kilkunastu latach, od tych niezmiernie ważnych dla nas dat, doskonale widać jak zmieniło się nasze życie. Wielu z nas pracuje jak równi z równymi w Niderlandach, czy innych krajach Europy Zachodniej. Miliony naszych rodaków korzystają zaś z funduszy unijnych. Nowe drogi, remonty szkół, szpitali czy choćby energooszczędne oświetlenie uliczne lub nawet często miejsca pracy naszych znajomych,  to wszystko w dużej mierze zawdzięczamy miliardowemu wsparciu z Brukseli. Okazuje się jednak, iż możemy to bardzo łatwo stracić.

 

Polskie Veto

Wielu widząc nagłówek, może wskazywać na działania związane z zawetowaniem unijnego budżetu. Jest to jednak tylko część racji. To bowiem jedynie mały element większej układanki, która mogła pojawić się w głowie pewnego pana z kotem, z pewnej willi w Warszawie. Człowieka otoczonego grupą potakiwaczy, który racji na swoje animozje i lęki może zniweczyć szanse na lepsze życie dla swoich obywateli. Jak to możliwe?

 

Ofensywa propagandowa

Nie od dziś wiadomo, iż publiczna telewizja kreuje dość niekonwencjonalną, przekłamaną wizję świata oderwaną od rzeczywistości. Podobnie działa kilka tytułów prasowych, dziesiątki stron internetowych czy rozgłośni radiowych. Wszystkie one tworzą pewien wizerunek Unii Europejskiej. Jaki? Można go w wielkim skrócie oprzeć na kilku fundamentach:

  • Propagowanie niepolskich wartości z LGBT na czele;
  • Laicyzacja, nie ma miejsca na Boga, Papież Polak nie był tak święty jak się wydaje;
  • Niemcy to nasz odwieczny wróg;
  • Niemcy sterują Unią, nie udało się za Hitlera, udało się teraz podbić Europę;
  • Nikt nas nie rozumie oprócz Węgier;
  • Polska wstaje z kolan, a na to Unia nie może sobie pozwolić.

I na koniec unijny budżet powiązany z praworządnością jako ta wisienka na torcie. Punkt, który jak pokazuje polska prawica, ma sprawić, iż musimy oddać swoją suwerenność, swoją dumę narodową, jeśli chcemy dostać pieniądze. Sprzedać się. A tego Polak, katolik, patriota nie może zrobić.

 

Oblężona twierdza

W tej sytuacji prawica wraz z podległymi jej mediami pokazuje nasz kraj jako oblężoną twierdzę. Kraj, na który na unijnej arenie dybią wszyscy. To jednak nie koniec. Zachód stworzył w naszej kochanej ojczyźnie piątą kolumnę. Lewacy, cykliści, feministki, veganie i wszyscy którzy ośmielają się myśleć inaczej niż władze. Protesty, jakie przetaczały się i przetaczają w ostatnim czasie przez nasz kraj, muszą być opłacane i sterowane przez wrogie nam siły. Wszystko po to, by rozchwiać sytuację wewnętrzną kraju. Co z tego, iż wszystko to rozpoczął przejęty przez władzę Trybunał Konstytucyjni. To są nasi - mierni, ale wierni ludzie, więc im można zaufać. Kobietom krzyczącym na ulicach już nie. Lepiej wysłać na nie policję.

Stoimy nad przepaścią…

W efekcie Polska na arenie europejskiej staje się coraz bardziej izolowana. Coraz więcej państw mówi o tym, by połączyć finanse unijne z praworządnością, by ukrócić przykłady jawnego łamania prawa i konstytucji przez władze np. znad Wisły.
Jeśli zaś wróg jest u bram, tak jak w 1939 roku, trzeba się bronić. My bowiem nie znamy „pokoju za wszelką cenę”. Grozimy więc vetem. Wymachujemy pistolecikiem, grożąc, iż jeśli Unia nie spełni naszych zachcianek, mu nie pozwolimy by inni dostali pieniądze. Co z tego, że w ten sposób ucierpi kilkaset milionów ludzi. Liczy się tylko Polska.

 

…, ale poczynimy krok do przodu

Sęk jednak w tym, iż przeciwko naszemu „pistolecikowi” Unia dysponuje bombą atomową. Istnieje bowiem możliwość ustalenia budżetu z pominięciem Polski. W efekcie rząd w Warszawie może zapomnieć o miliardach euro.

 

No i zaje****

Tego nam zaś paradoksalnie trzeba, by wstać z kolan. Zauważyliście, że wielu polityków Zjednoczonej Prawicy mówi, iż my w sumie nie potrzebujemy tych pieniędzy, nie potrzebujemy UE, bo bardzo dobrze radzimy sobie z kryzysem? Jak to się mówi nic nie dzieje się bez przyczyny.
Niektórzy analitycy wskazują bowiem, iż aby całkowicie wstać z kolan (i wywalić się na pysk- jak dodają złośliwi), trzeba zerwać lewackie, tęczowe, unijne kajdany. Czyli wyjść z Unii. Odcięcie nas od środków finansowych ma zaś być do tego idealnym pretestem.

 

Referendum

Gdy wchodziliśmy do Unii potrzebne było referendum. By zaś wyjść, rząd nie potrzebuje pytać swoich obywateli. Oni tylko przeszkadzają w rządzeniu. Krzyczą coś, czegoś się domagają. Nie pasują do wizji idealnej Polski. Politykom prawicy do wyjścia z UE wystarczy to co mają: Sejm, Prezydent i Trybunał Konstytucyjny.  Dzięki temu wystarczy 48 godzin, by Polska opuściła Zjednoczoną Europę. Jak to możliwe?

 

Artykuł 22a czyli POLEXIT w 24h

Bardzo prosto. Coraz głośniej mówi się o wykorzystaniu Artykuł 22a Ustawy o Umowach Międzynarodowych.  Znajduje się w nim następujący zapis:

  1. Do wystąpienia z Unii Europejskiej stosuje się odpowiednio przepisy art. 14 i art. 15 ust. 1 i 2.
  2. Przedłożenie Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej projektu decyzji o wystąpieniu z Unii Europejskiej jest dokonywane po uzyskaniu zgody wyrażonej w ustawie.
  3. Decyzję o wystąpieniu z Unii Europejskiej ogłasza się w Dzienniku Ustaw.
  4. Prezes Rady Ministrów notyfikuje Radzie Europejskiej decyzję o wystąpieniu z Unii Europejskiej.
  5. Zgodę na przedłużenie okresu, o którym mowa w art. 50 ust. 3 Traktatu o Unii Europejskiej, wyraża Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, na wniosek Rady Ministrów.
  6. Przedłożenie Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej wniosku dotyczącego przedłużenia okresu, o którym mowa w art. 50 ust. 3 Traktatu o Unii Europejskiej, jest dokonywane po uzyskaniu zgody wyrażonej w ustawie.

Polska wyszłaby więc z Unii Europejskiej za pomocą zwykłej ustawy. Po co robić referendum? Zwłaszcza teraz gdy jest pandemia. Do wyborów można było iść, ale referendum? Co z tego, że 80% polskiego społeczeństwa jest za pozostaniem w UE. Wysłanie ich, by wyrazili swoją opinię w formie demokracji bezpośredniej jest niebezpieczne zarówno z epidemiologicznego punktu widzenia jak i planów Prezesa.

Możemy sobie więc wyobrazić, iż pewnego dnia w porządku prac sejmu na 2 godziny przez posiedzeniem pojawia się nowy punkt głosowania. Dotyczy on wyjścia z UE. Zjednoczona Prawica ma większość, więc szybko przegłosowuje go w sejmie. Senat być może by go odrzucił, lecz PiS znajduje eurosceptyków w izbie niższej. Ustawa trafia do prezydenta. Ten zaś dla bezpieczeństwa oddaje ją do Trybunały Konstytucyjnego. On zaś potwierdza zgodność ustawy z konstytucją. Głowa państwa, więc podpisuje i formalnie wychodzimy z Unii.
Cały proces mógłby, gdyby wszystko poszło po myśli PiS zakończyłby się już w 48 godzin. Opozycja nie byłaby w stanie go praktycznie powstrzymać.

Wtedy zaś żegnajcie wyjazdy do pracy do Holandii, żegnajcie unijne dotacje na drogi, żegnaj wsparcie rolnictwa…

„Miałeś, chamie, złoty róg,
miałeś, chamie, czapkę z piór:
czapkę wicher niesie,
róg huka po lesie,
ostał ci się ino sznur,
ostał ci się ino sznur.”
fragment Wesela – Wyspiańskiego

 

 

Zdjęcie Jarosława Kaczyńskiego pochodzi ze strony Kancelarii Prezesa Rady Ministrów