Wakaty w dziale obsługi klienta

Jednym z miejsc, gdzie w ciągu ostatniego roku wzrosło najbardziej zapotrzebowanie na pracowników, jest dział obsługi klienta. W ciągu ostatniego dwunastu miesięcy liczba wakatów zwiększyła się o 2000 miejsc.

Jak podają biura pośrednictwa pracy, w drugim kwartale 2018, roku zapotrzebowanie na pracowników działów obsługi klienta wynosiło 6 tysięcy osób. W analogicznym okresie tego roku UWV mówi o popycie sięgającym już ponad ośmiu tysięcy osób.

 

Kontakt z klientem

Sektor kontaktu z klientami nie jest jedną branżą. W jego przypadku można mówić o stanowiskach w praktycznie każdej gałęzi gospodarki od ochrony zdrowia po przemysł ciężki i wydobywczy. Na tego typu etatach zatrudnionych jest 154 tysiące osób, co stanowi około 2% całej siły roboczej w Holandii.

 

W ostatnich latach „sektor” ten bardzo się rozrósł. Wszystko dlatego, iż zmieniła się struktura handlu i usług. Coraz więcej rzeczy możemy załatwić nie ruszając się z domu. Gdy korzystamy jednak ze sklepów internetowych, portali aukcyjnych czy nawet stron urzędowych bardzo często pojawiają się pewne pytania i wątpliwości. Tak samo jest, gdy przedsiębiorca poszukuje podwykonawców czy kontrahentów w prowadzonej działalności. Na wszystkie te pytania zwykle ludzie chcą uzyskać odpowiedź natychmiast, sięgają więc za telefon lub rozpoczynają czat z daną firmą, sklepem. By więc zapewnić tym wszystkim ludziom rzeczową i fachową pomoc w wielu przedsiębiorstwach powstają stanowiska stworzone tylko i wyłącznie w celu kontaktu z klientem.

 

Szereg umiejętności

Osoba zatrudniona na tym stanowisku odpowiada często za „drugie wrażenie”. Po zapoznaniu się z ofertą np. sklepu internetowego, ma ona rozwiać wszystkie wątpliwości klienta, pokazać się w roli eksperta, doradzić i jak najlepiej zachęcić do kupna. Zawód ten nie polega więc wyłącznie na prostym odbieraniu telefonów. Osoba zatrudniona na tym stanowisku jest po części marketingowcem, sprzedawcą, specjalistą od PR i ekspertem w dziedzinie branży, w której sprzedaż towarów lub usług prowadzi dana firma. Często też osoby na tym stanowisku stanowią pierwszą linię obrony w przypadku wszelkich skarg i zażaleń, ponieważ to z nimi w pierwszej kolejności kontaktują się rozgoryczeni klienci. Jest to wiec często dużo trudniejsza i wymagająca większego doświadczenia praca niż w przypadku klasycznego telemarketera.

Wysokie kwalifikacje, niskie płace

Wysokie kwalifikacje mają się jednak często nijak do zarobków i umów, jakie otrzymują ludzie pracujący na tego typu etatach. Niektórzy przedsiębiorcy uważają, iż jest to nadal zwykła infolinia z „regułkami”. Dlatego tez oferują niezbyt wysokie wynagrodzenia i umowy typu flex. Na szczęście ogromne niedobory pracowników sprawiły, że coraz więcej firm „otwiera oczy” i rozumie jak ważne jest to stanowisko. Przedsiębiorcy rekrutując zapewniają więc godziwą płacę za pracę i włożony trud.

Czy więc jest to dobry pomysł na swoją własną karierę? W zawodzie tym jest pewien potencjał. W 2019 roku ponad 60% firm wskazywało na braki kadrowe w tym zakresie. Niemniej jednak, do pracy tej trzeba mieć pewne predyspozycje. Pierwszą z nich jest doskonała znajomość języka niderlandzkiego, jak i również angielskiego czy niemieckiego (nie każdy klient musi znać „holenderski”, zwłaszcza w przypadku dużych międzynarodowych firm). Ponadto trzeba wykazać się żyłką handlowca i ogromną cierpliwością w stosunku do klienta. Trzeba też lubić wielogodzinne siedzenie z telefonem (tudzież słuchawkami). Jeśli jednak spełnia się te warunki, dość łatwo można znaleźć ciekawą pracę, praktycznie przebierając w ofertach z wszystkich branż gospodarki.