Wakacyjne włamania w Holandii
Wraz z początkiem lipca wielu Holendrów rozpoczyna wakacje. Miesiące, które są czasem relaksu i błogiego lenistwa u większości społeczeństwa, stanowią jednak okres wytężonej pracy dla złodziei.
Jak co roku, na początku wakacji holenderskie stowarzyszenie Centrum Ubezpieczeń bazujące na danych otrzymywanych od firm ubezpieczeniowych, prezentuje dane dotyczące przestępczości, publikując Monitor Ryzyka dotyczący włamań do domu. Tegoroczna edycja tego zestawienia pozwala mieć powody do delikatnego optymizmu.
Malejąca liczba włamań
Wedle danych z ostatnich pięciu lat w lipcu dochodzi do około średnio 5390 włamań na terenie Holandii. Jest o około 10% więcej, niż ma to miejsce w czerwcu. Wszystko z racji tego, iż coraz więcej mieszkańców Niderlandów wyjeżdża na wakacje. W sierpniu liczby te są jeszcze wyższe i wynoszą przeważnie ponad 5500 zgłoszeń. Wszystko wraca zaś do normy we wrześniu, gdy kończy się sezon urlopowy.
Na szczęście statystyki pokazują również optymistyczne trendy. W 2018 roku liczba włamań w lipcu była o blisko 6% mniejsza niż w roku 2017. Dane te dotyczą całej Holandii. Jeśli zaś przyjrzeć się bliżej rejonom można zobaczyć, że w prowincjach takich jak Zelandia ilość włamań zmniejszyła się prawie o 11,6%. Największy zaś procentowy wzrost działalności złodziei został odnotowany we Fryzji i wyniósł on dokładnie tyle samo co spadek w Zelandii.
Co zrobić, by nie zaprosić "nieproszonych gości" do domu pod naszą nieobecność?
Włamania w praktyce
Operowanie na procentach jest jednak dość mgliste i nie pokazuje realnej „skuteczności” włamywaczy. Dlatego warto przyjrzeć się dwóm obszarom Limburgii i Brabancji. Tam firmy ubezpieczeniowe otrzymały zgłoszenia od odpowiednio 114 i 103 gospodarstw domowych na każde dziesięć tysięcy mieszkań.
Co zrobić, by nie stać się ofiarą włamania?
Statystyka statystyką, warto jednak zastanowić się co zrobić, by nasz dom w Holandii nie padł ofiarą włamania? Oto kilka sprawdzonych porad, które pozwolą zminimalizować szanse na niepożądanych gości w domu.
- Nie ogłaszaj wszystkim, że wyjeżdżasz. Warto powiadomić sąsiadów, by ci spojrzeli na Twój dom/mieszkanie, podczas gdy Ty jesteś daleko. Rozpowiadanie o wypadzie na wczasy w sklepie, pracy, na chodniku to już przesada. Nawet nie wiesz, jak łatwo informacja może trafić do niepowołanych uszu.
- Zamykaj drzwi i okna. Banał, ale gdy śpieszymy się na samolot/autobus można o tym łatwo zapomnieć. Jeśli zaś nie zamkniemy mieszkania, możemy zapomnieć też bardzo często o jakimkolwiek odszkodowaniu.
- Pobaw się światłem. Już za kilka euro można kupić sterowniki do kontaktu. Dzięki nim możesz ustawić czasowe włączanie i wyłączanie urządzeń elektrycznych. Włączone światła, czy chodzący telewizor w domu skutecznie odstraszą potencjalnych złodziei. Zwłaszcza jeśli ustawisz je tak, że gasną i zapalają się po sobie w różnych pomieszczeniach, tak jakby ktoś w nich chodził.
- Alarm opcja droga, ale często tańsza niż koszty ponownego wyposażania mieszkania. W tej kwestii najlepiej skontaktować się ze specjalistą.
- Sąsiad. O ludziach zza płotu wspominaliśmy już na samym początku. Dobry sąsiad to skarb. Ludzie ci nie tylko przewietrzą nam dom/mieszkanie czy podleją kwiatki, ale również często będą pilnować naszego domu lepiej niż własnego. Warto im za to przywieźć z wojaży jakąś pamiątkę lub podziękować butelką dobrego wina.
- Jeśli zaś mamy rodzinę z nastoletnimi dziećmi ciekawym pomysłem będzie wyjazd na raty. Rodzice odpoczną od swoich pociech, a młodzież? Młodzież będzie mieć „wolną chatę”, więc ich do tego pomysłu nie będzie trzeba przekonywać.