Jak w domu „Wielkiego Brata” – 7 kamer podgląda lokatorkę

Jak w domu "Wielkiego Brata" - 7 kamer podgląda lokatorkę

Jakiś czas temu bardzo popularnymi programami były reality show takie jak np. Big Brother. Tysiące ludzi brały udział w castingach, tylko po to, by potem wystąpić w programie i dać się podglądać całemu społeczeństwu. Taki prywatny reality show zorganizował też 50-letni mężczyzna z Tilen w Belgii mieszkance Den Bosch. Problem jednak w tym, iż kobieta nie miała pojęcia o żadnej z kamer umieszczonych w jej domu.


Ukryte kamery

Mężczyzna zamontował w mieszkaniu kobiety bez jej wiedzy siedem kamer. Sprzęty te zostały skrzętnie ukryte między innymi w łazience i sypialni. Były też czujniki ruchu, które kontrolowały urządzenia, by te mogły się odpowiednio włączać i wyłączać rejestrując to, co robi kobieta. Jedno z nich zostało zamontowane wręcz centralnie nad łóżkiem Holenderki, by móc nagrywać jej ewentualne miłosne uniesienia.

 

Informatyk

Jak podaje prokuratura, kamery w budynku zostały zainstalowane w 2019 roku, kiedy to dom był wynajmowany w systemie Airbnb. Następnie, zdaniem prokuratury, mężczyzna prawie każdego dnia przyglądał się co dzieje się we wnętrzu, tak przygotowanego przez niego budynku. Praktyka ta trwała więc latami.

Majtki

Kiedy sprawa wyszła na jaw, a policja weszła do mieszkania mężczyzny w sierpniu tego roku, w budynku natrafiono na zaskakujące znalezisko. Była to wszelkiego rodzaju bielizna, na której znajdowały się nazwiska kobiet nocujących przez lata w tym budynku. Czy była to garderoba faktycznie należąca do lokatorek, czy też kupiona przez mężczyznę, tego śledczy nie zdradzają.

 

Brak dowodów

Można by więc sądzić, iż mężczyzna jest nas traconej pozycji. Jak się jednak okazuje, jego wiedza informatyczna może znacznie utrudnić śledztwo, a nawet „wytrącić broń” z ręki prokuratury. Owe siedem kamer odpowiada za godziny nagrań. Problem w tym, iż do tych materiałów nie ma dostępu. Komputer, na którym najprawdopodobniej znajdują się obciążające podglądacza gigabajty, jest zakodowany. Mężczyzna odmawia podania hasła, a systemy zabezpieczeń, jakie wykorzystał, są tak skomplikowane, iż policyjnym technikom może nie udać się złamać tych zabezpieczeń.
Bez nich zaś skazanie podejrzanego będzie wyjątkowo trudne. Dlatego też sąd daje czas prokuraturze i technikom do 20 lutego. Wtedy to będzie mieć miejsce kolejne posiedzenie sądu. Do tego czasu mieszaniec Belgii pozostanie w celi. Wymiar sprawiedliwości nie zdecydował się bowiem na jego zwolnienie z aresztu.

Źródło:  AD.nl