Rząd przyznaje w Holandii brakuje wody

W Holandii oficjalnie brakuje wody

Stało się. Gabinet oficjalnie ogłosił w środę, że ze względu na trwającą suszę w kraju brakuje wody. Co to oznacza? Iż woda będzie teraz dystrybuowana zgodnie z regulacjami prawnymi. Brzmi to może dość groźne. Na szczęście na tym etapie nie dotyka to jeszcze bezpośrednio samych mieszkańców Niderlandów. Przepisy na tym poziomie wskazują głównie na wały przeciwpowodziowe, torfowiska czy rezerwaty przyrody, które muszą być zaopatrywane sztucznie w wodę tak długo, jak to będzie możliwe.

Brak wody

Już od połowy lipca Ministerstwo Infrastruktury i Gospodarki Wodnej wskazywało, iż „nadciągają niedobory wody”. W środę stwierdzono zaś, iż one de facto nadeszły i w kraju zaczęło jej brakować. W momencie, gdy rząd uznał, iż kraj ma problem z wodą, można było zastosować pewną procedurę, sekwencje działań. Odpowiednie kodyfikacje niderlandzkich przepisów wskazują w takiej sytuacji, które obszary mają pierwszeństwo w pozyskiwaniu świeżej wody. Mówiąc inaczej, jest to kolejkowanie odbiorców z racji niedoborów. Działania tego typu wprowadzono już jakiś czas temu lokalnie w obszarze Zarządu Wody Vallei en Veluwe, od środy obowiązują zaś one w całej Holandii.

 

Pierwszeństwo

W planie tym najwyższy priorytet ma zapewnienie bezpieczeństwa wałom przeciwpowodziowym (zeschnięcie się ich może doprowadzić do ich rozerwania, gdy przyjdzie powódź), a także ochrona ważnych obszarów przyrodniczych i torfowisk. Wody pitnej nie może też zabraknąć mieszkańców w kranach oraz firmom produkującym energię (z racji turbin parowych). Później zaś znajdują się inne podmioty takie jak przemysł, rolnictwo czy żegluga.

 

Czy jest się czego obawiać?

Czy w obecnej sytuacji istnieje możliwość, iż zabraknie wody w domach? Minister Infrastruktury Mark Harbers w liście do parlamentu napisał, iż zwołuje Zespół ds. Zarządzania Brakami Wody, co może budzić pewny niepokój. Rząd jednak stawia sprawę jasno, zaopatrzenie w wodę pitną nie jest zagrożone. Niemniej jednak Harbers prosi Holendrów, by zastanowili się, czy faktycznie muszą teraz myć swój samochód lub napełniać przydomowy basen. Trudno bowiem powiedzieć, jak długo ta sytuacja będzie trwać, a im więcej wody będziemy marnować w nieprzemyślany sposób, tym mniej zostanie jej, np. na ochronę przyrody oraz dla rolników. Ci ostatni zresztą i tak już liczą poważne straty. W wielu bowiem częściach kraju wprowadzono zakaz nawadniania pól, co oznacza, iż plony mogą być znacznie niższe, niż zakładano.

 

 

Źródło:  Nu.nl