Veilig Thuis nie nadąża z rozpatrywaniem spraw przemocy domowej

Veilig Thuis nie nadąża z rozpatrywaniem spraw przemocy domowej

Bezpieczny dom – to coś, do czego powinien mieć prawo każdy, a zwłaszcza ofiary przemocy domowej. Niestety od pewnego czasu w Królestwie Niderlandów jest z tym coraz większy problem. Pokrzywdzeni muszą coraz dłużej czekać na działania Veilig Thuis (bezpieczny dom), organizacji pomagającej ofiarom przemocy w domowej. W efekcie coraz częściej, mimo zgłoszenia sprawy, ofiara musi dalej przebywać ze swoim katem i nic się w jej koszmarze nie zmienia.

Jak wynika z informacji przekazanej przez Inspektorat Zdrowia i Opieki nad Młodzieżą z 25 regionalnych organizacji Veilig Thuis tyko pięciu udało się w tym roku przeanalizować na czas co najmniej 80% zgłoszeń, które do nich wpłynęło.  Czemu tak się dzieje? Odpowiedź jest taka sama jak wszędzie, brak pracowników. Do tego dochodził wzrost liczby zgłoszeń połączony z ich większym skomplikowaniem i powagą przypadków. Rośnie więc liczba spraw, a moce przerobowe pozostają na takim samym poziomie.

 

Tragedie

Długi okres oczekiwania często jednak prowadzi do dramatycznych sytuacjach w domach. Jak wspomnieliśmy na wstępie każdy taki wniosek to jakaś tragedia. To bijący mąż, rodzice znęcający się nad dziećmi. Za każdym bowiem dokumentem stoją ludzkie koszmary.

Jak wskazuje Inspektorat w zaistniałej sytuacji „(ofiary -red), nie otrzymują na czas pomocy, która jest potrzebna, aby zapewnić bezpieczeństwo w ich domach. Z tego powodu żyją zbyt długo w ciągłym zagrożeniu przemocą domową lub maltretowaniem dzieci”.

 

Nie ma sensu

W wielu przypadkach wydarzenia w takich domach przyjmują wręcz dramatyczny przebieg. Zastraszana przez męża kobieta zgłasza sprawę do Veilig Thuis licząc na pomoc. Tygodnie jednak mijają, a „Bezpieczny Dom” nie rozpatruje sprawy. Jeśli w tym czasie małżonek dowie się o tym, że kobieta złożyła donos, może zmienić jej życie w koszmar. W efekcie coraz więcej pokrzywdzonych zaczyna się zastanawiać czy zgłaszanie się do Veilig Thuis ma jakikolwiek sens.

Zagrożenie

Szansę na szybkie rozpatrzenie sprawy mają tylko te przypadki, w których istnieje bezpośrednie zagrożenie życia i zdrowia zgłaszającego. Jeśli go nie ma, sprawa trafia na kupkę. W stosie dokumentów znajdują się więc kwestie dzieci, które przez wiele lat są poniżane fizycznie i psychicznie przez rodziców. Muszą one czekać miesiącami tylko dlatego, iż ich rodzice nie bija ich tak, że łamią kości, albo nie oblewają wrzątkiem.

 

Apel

Inspektorat apeluje więc, by 25 organizacji Veilig Thuis wzięło się wreszcie do pracy lub zmieniło procedury, tak by ludzie nie czekali tyle na pomoc. Wśród tych zmian Inspektorat wskazuje, że „Bezpieczny Dom” nie powinien odsyłać wnioskodawców. To, iż ofiary zostaną skierowane przez nich do pomocy społecznej i tam trafią na koniec kolejki i nie oznacza, że ich problem się rozwiąże.

Veilig Thuis w Holandii to organizacja zajmująca się pomocą ofiarom przemocy domowej i dzieciom zagrożonym maltretowaniem lub zaniedbaniem. Odbiera zgłoszenia dotyczące niebezpiecznych sytuacji rodzinnych, ocenia ryzyko, podejmuje interwencje oraz koordynuje wsparcie, aby zapewnić bezpieczeństwo w domach i ochronę poszkodowanym.

 

 

 

Źródło:  Nu.nl