Uzdrowiciel czy szarlatan? Cuda czy zręczne oszustwa?
Szaleniec, szarlatan, oszust, czy może osoba obdarzona jakąś nieznaną siłą, która potrafi czynić medyczne cuda. Do Ede w najbliższym czasie zawita Andrew Ebenezar Kathiresu, uzdrowiciel, który wzbudza bardzo duże kontrowersje wszędzie, gdzie tylko się pojawi. Mężczyzna ten twierdzi bowiem, iż dzięki modlitwie potrafi uzdrawiać ludzi nie tylko z bólu pleców lub depresji, ale nawet leczyć raka.
Uzdrowienia
Uzdrowiciel ma nie tylko ogromną rzeszę obserwujących, a wręcz „wyznawców” w mediach społecznościowych. Nie ma się zresztą czemu dziwić. Materiały, które pokazuje w sieci, można naprawdę nazwać cudami. Widać na nich, np. kobietę z fibromialgią, która po zachętach uzdrowiciela nagle wstaje z wózka inwalidzkiego i zaczyna normalnie chodzić. Na innym widać jak człowiek, który miał dwie nogi różniej długości, nagle zaczyna poruszać się prosto, jak by kości zostały wyrównane.
Słowo Boże
Jak to się dzieje? „Wierzymy, że słuchanie Słowa Bożego ma moc wyzwalania i daje ludziom siłę, by przyjąć wolność, którą Bóg dla nich przygotował” – tłumaczy to co się dzieje uzdrowiciel ze wspólnoty Faith Life Ministries. Mężczyzna był już między innymi w Bredzie i Rotterdamie. Wszędzie tam sale, w których modlił się o uzdrowienia, pękały w szwach.
Oszust?
Jedni w niego wierzą, inny uważają go za oszusta, który żeruje na nadziei chorych i cierpiących. Jak bowiem wskazują sceptycy, nie ma dowodów na uzdrowienia. A Katherisu zaprasza na scenę tylko niektórych ludzi, których sam wybiera. Co świadczyłoby o tym, iż człowiek ten jest nikim innym, jak pewnego rodzaju iluzjonistą.
Koszty
Dlaczego to robi? Dlaczego uzdrawia? Zwolennicy powiedzą, że na chwałę Bożą. Przeciwnicy wskażą, iż ta chwała jest płatna. Uczestnikom rozdaje się bowiem kwestionariusze, na których mają się zdeklarować, jaką kwotę przekazują uzdrowicielowi od 50 do 500 euro. Jest to jednak przecież niewielka cena za uzdrowienie raka czy kołatania serca. „Jeśli dasz pieniądze, Bóg Cię pobłogosławi” – pisze o nim Rijnmond.
Analiza
Jego działania zostały już wielokrotnie poddawane analizie. „Cuda fizyczne tak naprawdę się nie zdarzają” mówi Joke van Saane, profesor Uniwersytetu Studiów Humanistycznych w Utrechcie na łamach materiału dziennikarzy śledczych Brabants Dagblad. Wtóruje mu Brat Scholtens, były dziennikarz naukowy dodając: „Przerażające jest to, że nikt nie może z tym nic zrobić. Ani inspekcja, ani rząd, ani my. Jedyne, co może pomóc w walce z tego typu praktykami, to zdrowy rozsądek”. Również Stowarzyszenie Przeciwko Szarlatanerii Scholtens ostrzega, że uzdrowiciel nadużywa wiary ludzi. „Fałszywe uzdrowienia nie mają nic wspólnego z wiarą i należy je uznać za szarlatanerię” - piszą.
Cuda?
Czy więc mężczyzna ten jest wysłannikiem Boga na ziemi i uzdrowicielem? Czy zwykłym oszustem? Ludzie płacący za spotkania z nim, wierzą w jego moc. Moc ta może częściowo istnieć. Nie pochodzi jednak od niego, a od samego wierzącego. Jeśli ktoś ma nadzieję, iż dotknięcie uzdrowiciela mu pomoże, a do takiego kontaktu faktycznie dojdzie, człowiek ten może poczuć się lepiej. Działa tu bowiem podświadomość i znany w medycynie efekt placebo. Nie ma jednak tu szans na nagły przyrost kości czy zanik guza w ciągu kilku sekund. Dlatego też nikt nie zabrania korzystania ze spotkań z tym, czy innym uzdrowicielem, do momentu aż ten nie nakazuje zaprzestania klasycznego leczenia i zaniechania wizyt u lekarzy.
Źródło: AD.nl