Uszkodzony gazociąg w Eindhoven doprowadził do blokady A2

5 ofiara eksplozji w Hadze

Mieszkańcy Eindhoven musieli w środę zmierzyć się z dużymi utrudnieniami w swoim mieście. Okazało się bowiem, iż jednemu z tamtejszych gazociągów grozi rozszczelnienie. Potencjalne niebezpieczeństwo wycieku i eksplozji błękitnego paliwa spowodowało, iż A2 i N2 zostały zamknięte w obu kierunkach na odcinku pomiędzy skrzyżowaniami De Hogt i Leenderheide.

Co tak właściwie stało się wczoraj w Eindhoven? Okazało się, iż gazociąg wysokiego ciśnienia znajdujący się przy wiadukcie autostrady A2, w pobliżu wjazdu na Kampus High Tech był zagrożony katastrofą budowlaną. Wszystko z racji prowadzonych nieopodal prac wodociągowych, które wypłukały sporo piasku i doprowadziły do osiadania gruntu. Wypłukano ponoć dwadzieścia metrów sześciennych piasku, przez co grunt osiadł, rura gazowa zaś się wygięła. To zaś oznaczało, iż może ona pęknąć.

 

Filmowa eksplozja

Pęknięcie gazociągu pod wysokim ciśnieniem nie musi od razu doprowadzić do wybuchu. Sprawi jedynie, iż wydostania się duża chmura gazu. Jeśli w tym momencie doszłoby do zaprószenia iskry, w rejonie pęknięcia powstałaby ogromna kula ognia mogąca doprowadzić do ogromnych strat finansowych, czy nawet ofiar śmiertelnych. By zaś ona powstała starczyłby nawet niedopałek wyrzucony z samochodu.

 

Działania

Dlatego też zapadła decyzja o zamknięciu dróg, a także ewakuacji ludzi znajdujących się najbliżej gazociągu. Powiadomione o sprawie zostały też okoliczne firmy i hotele. Równolegle z tym rozpoczęto próby mające na celu powstrzymanie osiadania gazociągu. W tym celu wysłano specjalny dźwig, którego zadaniem było podtrzymanie instalacji, tak by nie opadła. By jednak ciężki sprzęt mógł zostać wykorzystany, należało najpierw pozbyć się gazu z instalacji. W tym celu gazociąg został odłączony.

Wypalanie

Zamknięcie niebezpiecznej sekcji to jednak nie wszystko. Pomiędzy jednym a drugim zaworem znajdowało się około 500 metrów sześciennych gazu pod bardzo wysokim ciśnieniem. Zapadła więc decyzja o rozpoczęciu kontrolowanego wypalania gazu. Na feralnym odcinku zainstalowano specjalne rury, którymi gaz był uwalniany w kontrolowany, powolny sposób i spalany na ich szczycie. W efekcie ludzie mogli oglądać płomienie sięgające od 1 do 3 metrów wysokości. Wzbudziło to pewną panikę wśród widzów. Miasto i eksperci zapewnili jednak, iż wszystko to odbywało się pod pełną kontrolą i było całkowicie normalną procedurą. Spalanie to trwało około 4 godzin.

 

Drogowy chaos

Pracę przy gazociągu, jak i wyłączenie dwóch ważnych arterii komunikacyjnych doprowadziły do drogowego chaosu w regionie. Drogowcy starali się przekierować ruch w stronę lotniska, ale niezbyt dużo to dało. W pewnym momencie Rijkswaterstaat zalecił nawet by ten, kto może omijał miasto.
Kryzysową sytuację na drogach udało się rozwiązać dopiero po godzinie 21. Wtedy to gaz w zamkniętym odcinku został całkowicie wypalony, zniknęła więc możliwość wycieku, a drogi zostały ponownie otwarte. Dalsze prace naprawcze można było prowadzić bowiem już przy normalnym ruchu ulicznym.

 

Źródło:  AD.nl
Źródło:  Nu.nl