Urzędnicy mają pisać „po ludzku”

Holenderski Minister Spraw Wewnętrznych zdecydował, iż w najbliższym czasie rozpoczną się zakrojone na szeroką skalę szkolenia holenderskich urzędników. Polityk chce bowiem nauczyć administrację publiczną pisać „po ludzku”.

Każdemu, kto miał styczność z wszelkiej maści dokumentami urzędowymi, odpowiedziami na pytania, czy choćby argumentacją wniosków, zdarzyło się złapać za głowę. Pomimo tego, iż zna doskonale jeżyk holenderski (tudzież polski, bo w naszym kraju dzieją się podobne rzeczy), nie ma pojęcia co tam napisano. Nie chodzi tu o zrozumienie pojedynczych słów, ale znaczenia całego tekstu. Pismo skomponowane jest bowiem nieznanym wszystkim niderlandzkim, a jego urzędniczo prawniczą wersją, w której pewne sformułowania, zwroty i odwołania powodują, że odbiorca nie rozumie treści dokumentu. To zaś powoduje albo błędy w dalszej komunikacji z urzędem, albo to, iż petent zmuszony uznać wyższość urzędnika pokornie przychodzi do przysłowiowego okienka, prosząc o tłumaczenie na „ludzki” tego co otrzymał.

Wszystko to powoduje, że pracownicy urzędów niejako sami dokładają sobie pracy. Zamiast załatwić wszystkie formalności za pomocą kilku pism, muszą mozolnie tłumaczyć wszystko interesantom. Ewentualnie wysyłać kolejne wezwania do poprawy dokumentów, które zostawały źle zrozumiane i zinterpretowane.  Jeśli zaś dodamy do tego sytuację, w której sam obywatel staje się coraz bardziej poirytowany, z racji przedłużającej się sprawy, okazuje się, iż taki stan rzeczy szkodzi obu stronom.

Władza chce, by urzędnicze pisma były zrozumiałe i przejrzyste dla wszystkich, bez "prawniczo-urzędniczego bełkotu".

 

Szkolenia

Z tą sytuacją chce walczyć Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. W najbliższym czasie w teren ma zostać wysłana co najmniej setka ekspertów. Ludzie ci, specjaliści z zakresu lingwistyki, języka holenderskiego, prawa i administracji mają pełnić rolę „ambasadorów językowych”. Uczeni ci, składający się na część Direct Clear Brigade, mają przeprowadzać kursy i szkolenia. Urzędnicy pracujący z trenerami językowymi mają nauczyć się pisać łatwiejsze, bardziej zrozumiałe dla laików teksty. Chodzi o to, by odbiorca mógł nie tylko zrozumieć tekst, ale wyniósł z niego jedyną możliwą interpretację zapisów. Wszystko po to, by nie dochodziło do nieporozumień i domysłów.

 

100 dokumentów

Setka nauczycielki rozpoczynających swoje zadanie najprawdopodobniej wraz z początkiem 2020 roku, ma również zająć się przeredagowaniem 100 najpopularniejszych pism urzędowych. Chodzi o to, by stworzyć służbie cywilnej swoiste „gotowce”, którymi będą mogli się sprawnie i szybko posiłkować w swojej pracy. Dotyczy to nie tylko klasycznych pism opatrzonych stemplem, ale również broszur czy formularzy dostępnych w urzędach.

 

Kasa

O skali całej akcji świadczy fakt, że budżet zarezerwował na całą akcję kwotę 3 milionów euro. Ma ona starczyć nie tylko na kursy odbywające się w całym kraju. Środki te posłużą również do zakupu materiałów pomocniczych i szkoleniowych dla urzędników.
Wszystko po to, by w końcu mogli bez przeszkód dogadać się z petentem.