Udało się odnaleźć śmiertelnie groźne kontenery

Znikający, nielegalni mieszkańcy w Druten

Ekolodzy w Holandii mogą odetchnąć z ulgą. Udało się odnaleźć i zabezpieczyć dwa z pięciu kontenerów, które na skutek złej pogody stracił frachtowiec Baltic Tern na północ od Ameland. Jak wskazuje Rijkswaterstaat nie doszło do ich otwarcia ani wydostania się z nich toksycznych substancji.

Jak wspominaliśmy kilka dni temu, ze statku do wód Morza Północnego wpadło 5 kontenerów. Do zdarzenia doszło w środę, około 30 kilometrów na północ od Ameland. Do wody wpadły dwa zawierające włókna papierowe, jeden pełny drewnianych palet i dwa specjalne kontenery cysterny. Te ostatnie pełne były acetonu i zużytego oleju. Informacje o utracie ładunku bardzo zaniepokoiły ekologów. W momencie bowiem rozszczelnienia się tych zbiorników mogłoby dojść do lokalnej katastrofy ekologicznej, w której ucierpiałaby fauna i flora zarówno morza jak i wybrzeży Holandii.

Poszukiwania

Armator, właściciel jednostki, która podczas rejsu zgubiła ładunek, gdy tylko morze trochę się uspokoiło, zlecił poszukiwania ładunku. Oprócz bowiem zagrożenia dla środowiska kontenery takie stanowią też poważne niebezpieczeństwo dla tamtejszych szlaków żeglugowych. Kolizja z taką skrzynią może być wyjątkowo groźna zwłaszcza dla mniejszych jednostek.

Najważniejsze znalezisko

Jak dotąd grupie poszukiwawczej udało się tylko namierzyć kontenery cysterny. Pomimo przymusowej kąpieli są one w bardzo dobrym stanie. Nie doszło do rozszczelnienia. Obecnie fracht ten został już zabezpieczony i nie ma zagrożenia dla środowiska. Trwają poszukiwania reszty ładunku. Jego odnalezienie może być jednak trudne. Prąd bowiem każdego dnia może przenosić te wielkie metalowe skrzynie gdzieś dalej w zależności od kierunku w morze lub na brzeg.

Nie pierwszy raz

Taka sytuacja miała miejsce, np. w przypadku MSC ZOE. W styczniu 2019 roku silny sztorm spowodował, iż z jednego z największych kontenerowców świata do Morza Północnego, u wybrzeży Holandii, wpadło ponad 200 metalowych skrzyń. Część z nich, w tym te zawierające żrące dla człowieka środki chemiczne, otwarło się na skutek uderzenia o wodę. Substancje te zaś z falami przyboju dotarły na plaże, gdzie spowodowały poparzenia u kilku osób.
Dlatego też wielu ekspertów uważa, iż w przypadku złej pogody trasy żeglugowe na Morzu Północnym powinny być zmieniane tak, by przebiegały dalej od wybrzeży. Wszystko po to, by nie dochodziło do podobnych sytuacji. W głębi akwenu morze jest zwykle spokojniejsze i nie powinno dochodzić do takich incydentów.