Tysiące Polaków w Holandii może stracić pracę
Część ekonomistów zwiastuje bardzo smutny scenariusz dla wielu polskich pracowników migrujących w Królestwie Niderlandów. Zdaniem ekspertów setki, jeśli nie tysiące z nich może stracić w najbliższym czasie pracę i dach nad głową. Wszystko z racji wysokich cen gazu i energii elektrycznej, przez które przemysł szklarniowy ogranicza produkcję. Ograniczenie to zaś w prostej linii przekłada się na zmniejszenie ilości pracowników.
Sytuacja ta przeraża nie tylko Polaków, ale i Holendrów. Wielu z nich boi się, że miasta zaleje fala polskich bezdomnych. Już teraz ceny energii często zwalają pracodawców z nóg. Możliwe nawet, iż podczas tegorocznej zimy szklarnie zostaną puste. Miejsca te bowiem ogrzewane są gazem, tak by pomidory i inne owoce i warzywa mogły rosnąc przez cały czas. Koszty jednak błękitnego paliwa stały się ostatnio tak duże, iż postawiły one pod znakiem zapytania opłacalność całej produkcji.
Problemy w pracy
To zaś rodzi poważny problem. Wielu migrantów, nie tylko zresztą z Polski, ale i Bułgarii, Rumunii jest zatrudnionych za pośrednictwem agencji pracy. W wielu przypadkach zwolnienie równa się utracie zakwaterowania, czyli bezdomności. Nie wiadomo zaś, jak do tej sprawy podejdą pośrednicy. W efekcie władze Hagi obawiają się, iż nagle w ziemie pojawi się wielu bezdomnych, którzy zaczną koczować w Zuiderpark, Koekamp i Scheveningse Bosjes, czyli rejonach, które od dłuższego czasu borykają się z kryzysem bezdomności.
Zapobiegać
Dlatego też, by uniknąć problemu na przełomie jesieni i zimy już teraz władze Hagi zastanawiają się jak pomóc emigrantom w znalezieniu nowej pracy na terenie Hagi. Jak bowiem wskazują samorządowcy, jest bardzo dużo wolnych etatów, które pozwolą migrantom „przezimować”, by potem na wiosnę znów zacząć pracę w ogrodnictwie. Władze lokalne wychodzą bowiem z prostego założenia. Zamiast bowiem pozwolić na to, by ludzie stali się bezdomnymi i później wykładać tysiące euro na pomoc dla nich, lepiej wydać kilkaset, aby ułatwić im znalezienie nowej pracy. Dzięki temu ludzie ci „połatają” lokalne wakaty. Będą zarabiać na siebie, a także płacić podatki czy wydawać euro w sklepach w gminie. Dzięki temu zyskają na tym wszyscy.
Pomysł ten w radzie gminy Haga znalazł na chwilę obecną poparcie większości stronnictw.
Praca albo do domu
Jak ma wyglądać ta pomoc w znalezieniu pracy? Tego dokładnie jeszcze nie wiadomo. Są to dopiero wstępne plany. Radni zauważają, iż będzie ona musiała występować na kilku poziomach, ponieważ pracownicy migrujący zatrudnieni w szklarniach mają różne wykształcenie i znajomość języka.
Ta różnorodność sprawia, iż pojawia się też drugi pomysł, by miasto organizowało zwolnionym powroty do ojczyzny. Wszystko dlatego, iż w rejonie są już bezdomni, którym gmina bezskutecznie stara się pomóc od miesięcy. Nie wiadomo więc, czy nowi migranci nie podzieliliby ich losu.
Źródło: AD.nl