Trzeba było wysłać negocjatora na cmentarz

Trzeba było wysłać negocjatora na cmentarz

W niektórych kwestiach Polaków i Holendrów dzieli przepaść kulturowa. Pewne rzeczy dopuszczalne i normalne w Niderlandach dla bardziej konserwatywnego polskiego społeczeństwa są wręcz nie do pomyślenia. Nie jest jednak tak, iż sami Holendrzy godzą się na wszystko. Władze cmentarza w Bredzie musiały wynająć mediatora, by załagodzić spór, jaki tam powstał. Wszystko z powodu modernizacji cmentarza. Zdaniem części rodzin, które mają tam pochowanych bliskich, zbezcześci pamięć o zmarłych.

Zachodnie, w tym niderlandzkie nekropolie mocno różnią się od cmentarzy parafialnych nad Wisłą. Wiele z nich nie ma tak jak w Polsce równo ułożonych rzędów grobów, na których błyszczą marmurowe pomniki. Tam dużo takich obiektów przypomina parki, gdzie pod drzewami leżą małe kamienne tabliczki z danymi pochowanego człowieka. Wielu uważa, iż jest w tym coś pięknego i nakłaniającego do zadumy. Zamiast bowiem przepychu pomników jest bowiem równość i cisza.

Nie wszędzie jednak cmentarz jest miejscem do zadumy i rozmyślań nad przemijaniem. W Bredzie jest to oś sporu tak duża, iż władze nekropoli zatrudniły mediatora. Czemu? Części krewnych, mających na nim pochowanych zmarłych nie podoba się pomysł na zagospodarowanie tego miejsca.

 

Niech gra muzyka

Nowy zarządcza cmentarza chce przekształcić nekropolię w park. Nie wydaje się to złym pomysłem. Jak wspomnieliśmy bowiem wyżej, w Holandii jest już wiele takich miejsc. Problem jednak w tym, iż nekropolia miałaby się stać parkiem w dosłownym słowa tego znaczeniu. Jej obecny zarządca chce, by ludzie mogli tam odpocząć. Nie tylko się przespacerować i powspominać zmarłych, ale też urządzić piknik czy posłuchać muzyki na żywo.

Niedorzeczne

Napięcia na linii zarząd cmentarza - krewni zmarłych pojawiły się pod koniec lipca. Wtedy to zaprezentowano nowy pomysł na cmentarz i okazało się to wręcz zderzeniem ze ścianą. Ludzie wpadli bowiem w szał. Nie spodobało się im to, iż mają tam powstać trasy spacerowe, audytorium na świeżym powietrzu czy też scena, z której będzie można posłuchać muzyki na żywo, a może nawet potańczyć na grobach przodków. Tego było za dużo nawet na liberalnych i nowoczesnych Holendrów. Ludzie byli wściekli.
Władze nekropolii starały się jakoś rozmawiać z pogrążonymi w smutku i żałobie rodzinami. Próby przekonania ich jednak do nowych pomysłów, które cmentarz zaczął już wprowadzać w życie, tylko jeszcze bardziej pogłębiły podziały. Ludzie byli bowiem oburzeni, iż nikt ich nawet nie zapytał o zdanie.
W efekcie w sprawę musiał włączyć się zawodowy negocjator, inaczej bowiem istniało ryzyko, że krewni zmarłych wywiozą na taczce, należącej do pracujących tam robotników, zarządcę placówki.

Czy uda się pogodzić obie strony? Trudno powiedzieć? A czy Państwo chcielibyście cmentarz w formie parku i z koncertami w swoim mieście?

 

Źródło: Omroepbrabant.nl