Transavia – obowiązkowe dopłaty do biletów

Długie spacery na lotniskach

Transavia to tani, wakacyjny przewoźnik, nieco mniej znany w Polsce niż Wizz Air lub Ryanair, niemniej jednak korzysta z niego na przykład część naszych rodaków wracających z Holandii, a mieszkających na Śląsku. Ludzi tych jak i tysięcy innych podróżnych czeka i czekać będzie dość nieprzyjemna niespodzianka. Jak się okazuje, muszą oni dopłacać do swoich już zakupionych biletów.

Podatek

To nie żart, pasażerowie tego przewoźnika muszą dopłacić do swojego biletu, mimo iż wszystkie opłaty zostały już dawno uregulowane. Chodzi o tak zwany podatek lotniczy. Jego wysokość nie jest na szczęście zbyt wygórowana, bo to tylko 2,62 euro, niemniej jednak budzi to zrozumiały niesmak wśród pasażerów. Podróżni widzą w tym bowiem próbę wyciągnięcia od nich dodatkowych pieniędzy.

 

Nie płacisz nie lecisz

Problem dopłat do biletów związany z podatkiem lotniczym dotyczy tysięcy pasażerów, którzy zarezerwowali i opłacili swoje bilety pod koniec ubiegłego roku. Muszą oni zapłacić dodatkowy podatek. Transavia wskazuje, iż ma do tego pełne prawo i może nałożyć takie dodatkowe zobowiązanie na swojego klienta, wskazując jednocześnie, iż ten, kto nie zapłaci, nie wejdzie na pokład samolotu.
Sprawą zajęło się Holenderskie Stowarzyszenie Konsumentów. Jak wskazują, działanie to jest legalne, ale „bardzo nieprzyjazne dla klienta”.

 

 To nie nasza wina

Nie jest oczywiście tak, iż linia lotnicza każe płacić przed samym wejściem na pokład, stojąc ze skarbonką. Pasażerowie dostają specjalnego maila, w który Transavia pisze, iż rząd podniósł podatek 21 grudnia 2023 roku, więc ludzie, którzy kupili bilety przed tą datą, muszą dopłacić wskazaną kwotę. Jednocześnie linia lotnicza prosi o jak najszybsze dokonanie wpłaty, wskazując: „Upewnij się, że płacisz na czas, ponieważ nie możesz odprawić się i wejść na pokład z zaległą płatnością”.

Niesmak

Stowarzyszenie Konsumentów badając sprawę, zauważa iż faktycznie działanie to jest zgodne z prawem. Zaznacza jednak, iż jest to po prostu bardzko kiepskie i nieprzyjazne podejście do klienta. Wskazując, iż podatek ten dotknął praktycznie wszystkich przewoźników, a tylko ten jeden domaga się tych opłat od pasażerów. W efekcie należałoby zadać sobie pytanie, czy te niecałe trzy euro warte są strat wizerunkowych, jakie powoduje morze nieprzychylnych komentarzy w sieci pisanych przez poirytowanych pasażerów.

 

Co w tym dziwnego

Transavia nie ma sobie jednak nic do zarzucenia, przekazując mediom, iż podatek od pasażera powinien pokrywać nie kto inny jak właśnie pasażer. „Mamy bardzo dużą liczbę rezerwacji, a większość naszych pasażerów odlatuje z holenderskiego lotniska i również na nie wraca” – mówi rzecznik przewoźnika dziennikarzom AD, dodając: „Jest to zatem znacząca kwota, która może mieć wpływ na nasze wyniki". To zaś, iż inne firmy nie pobierają tych opłat, nie ma dla nich znaczenia.

 

Źródło: AD.nl

https://youtu.be/TvHdsVFCLY