Tragiczne strzały na spotkaniu przy kawie w Belgii

Tragiczna strzelanina w Belgii

Wiele osób zadaje pytanie jak mogło do tego dojść. W miniony piątek, w belgijskim mieście Seraing, niedaleko Liège doszło do tragicznej w skutkach strzelaniny. Jej sprawcą było pięcioletnie dziecko. Chłopczyk przypadkowo postrzelił swoją 2,5 roczną siostrzyczkę w głowę. Dziewczynka w stanie krytycznym trafiła do szpitala, lekarze walczą o jej życie.

Policja cały czas prowadzi śledztwo w sprawie. Już teraz jednak wiadomo, iż nie można tu mówić o morderstwie, czy jakimkolwiek celowym działaniu. Wszystko to najprawdopodobniej nieszczęśliwy wypadek spowodowany chwilą nieuwagi dorosłych. Jak przekazał belgijski prokurator prowadzący sprawę broń, z której padł strzał, należała do przyjaciela rodziny, do którego rodzice z dziećmi przybyli w odwiedziny. Mężczyzna zajmował się strzelectwem sportowym i posiadał pozwolenie na broń.

 

Jak wskazują wstępne ustalenia mężczyzna kupił pistolet w sklepie z bronią w Liège, w zeszłym roku. Była  ona w teorii przechowywana w zamkniętej kasetce. Skąd więc znalazła się odbezpieczona i naładowana w rękach pięcioletniego chłopca? To ma ustalić śledztwo. Przesłuchanie właściciela pistoletu zaplanowane jest na ten tydzień.

 

Feralny piątek

W dniu, w którym doszło do tragedii, cała rodzina była u przyjaciela- strzelca sportowego. W pewnym momencie pociechy nagle zniknęły z oczu opiekunów, w sąsiednim pokoju. Krótko po tym jak brzdące zmieniły swoją lokację, słuchać było strzał. Gdy rodzice i gospodarz wpadli do pomieszczenia, odnaleźli 2,5-letnią dziewczynkę leżącą na podłodze z raną głowy. Pięciolatek stał zaś zszokowany z bronią w dłoni. Na miejsce natychmiast ściągnięto służby ratownicze. Te zabrały ranną do szpitala.

 

Winny strzelec

Trudno powiedzieć, czy dziewczynka przeżyje. Jeśli nawet lekarze wygrają walkę o jej życie, nie wiadomo, czy będzie w stanie się prawidłowo rozwijać. Kto jest odpowiedzialny za to co się stało? Z jednej strony można powiedzieć, iż rodzice. To bowiem oni są prawnymi opiekunami dziecka i to oni powinni sprawować pieczę nad potomstwem. Z drugiej jednak strony wiele wskazuje na to, iż właściciel broni złamał przepisy dotyczące jej przechowywania. Wątpliwe bowiem, by 5-latek potrafił samodzielnie znaleźć klucz do kasetki z bronią, otworzyć ją, wyciągnąć pistolet, włożyć do niego magazynek, odbezpieczyć, przeładować i pociągnąć za spust. Oznacza to, iż broń była gotowa do strzału gdy odnalazło ją dziecko i była ona w miejscu łatwo dla niego dostępnym. Za coś takiego Belgowi można nie tylko odebrać pozwolenie na broń, ale również postawić przed sądem za spowodowanie poważnego niebezpieczeństwa utraty życia lub zdrowia.
Prokuratura nie chce jednak formułować oskarżeń do momentu, aż strony nie zostaną przesłuchane. Obecnie bowiem rodzice są w szoku po tym co się stało i całą swoją uwagę poświęcają życiu ich córki. Tymczasowe ich zatrzymanie i seria przesłuchań byłyby więc nie na miejscu.

 

Źródło:  Ad.nl