To nie terrorysta a szaleniec? Co z nożownikiem z Rotterdamu?
Wracamy do sprawy 22-letniego Ayoub M., który podejrzany jest o terroryzm po tym co zrobił na moście Erazma. Służby wskazują, iż jest on najprawdopodobniej chory psychicznie. Już jakiś czas temu „głosy” kazały mu zaatakować nożem swoją matkę.
2,5 roku temu w Amersfoort mężczyzna zaatakował nożem swoją matkę. Mający wtedy 19 lat mężczyzna celował w szyję kobiety. Ta jednak dzięki adrenalinie ostatkiem sił wyrwała nóż swojemu dziecku. Sędzia badający tę sprawę nie miał wątpliwości, iż kobieta odczuwała śmiertelny strach i walczyła o swoje życie. Jej syn chciał ją zabić.
Agresja
Atak ten był swoistym apogeum tego co narastało od kilku dni. Wcześniej bowiem M. był agresywny wobec oficerów BOA, później zaś zdemolował celę w Arnhem.
Halucynacje
Gdy mężczyzna, z racji ataku na swoją matkę, stanął przed sądem, został on też poddany obserwacji psychiatrycznej. Wtedy to stwierdzono, iż M. działał w stanie psychozy i na polecenie głosów w jego głowie. Mężczyzna miał urojenia, nie udało się jednak dokładnie zdiagnozować co to za choroba psychiczna, niemniej jednak część ekspertów uważała, iż jej cechy są podobne do schizofrenii.
Wyrok
Opinia ta sprawiła, iż sąd uznał, że podczas swoich ataków M. był niepoczytalny. Dlatego też oskarżony nie trafi do celi więzienia, ale od razu do placówki TBS bez jednak przymusowego leczenia. To było niejako zlecone zewnętrznie. Skazany miał zostać przyjęty w placówce psychiatrycznej, gdzie skazany miał przebywać 14 tygodni, by się uspokoić i wyciszyć. Po tym czasie młody mężczyzna miał zamieszkać w ośrodku chronionego mieszkalnictwa. Otrzymał też zakaz spożywania alkoholu i narkotyków.
W efekcie więc za usiłowanie zabójstwa swojej matki mężczyzna po prostu musiał zamieszkać pod nadzorem.
Rotterdam
Skoro więc 22-latek miał być pod nadzorem, to jak mogło dojść do masakry w Rotterdamie?
Zdaniem dawnego adwokata M. to efekt tego, że mężczyzna mógł swobodnie podróżować po mieście. „Nie mogę z całą pewnością stwierdzić, czy przestrzegał warunków, ale na to wygląda: mógł się przecież swobodnie poruszać. W przeciwnym razie prawdopodobnie byłby objęty ściślejszym nadzorem” – powiedział dziennikarzom AD prawnik, wskazując na to, iż skazany miał dobrze się zachowywać.
Szaleniec czy terrorysta?
Czyżby więc nie był to terrorysta, a szaleniec? Władze nadal mówią o motywie terrorystycznym. Słowa, jakie wykrzykiwał mężczyzna, ewidentnie na to wskazują. Choroba psychiczna nie musi negować terroryzmu. Wręcz przeciwnie, może ona sprawić, iż człowiek taki jest bardziej podatny na radykalizację. Wystarczy bowiem, iż głosy, które słyszy w swojej głowie, uzna za słowa Boga lub ktoś inny nakieruje go na taką interpretacją.
Jak więc skończy się sprawa M.? Możliwe, iż będzie wyglądać analogicznie jak proces dotyczący ataku na matkę. Z tym, że teraz zapewne trafi na TBS z obowiązkowym leczeniem i pozostanie odseparowany od społeczeństwa w ośrodku na lata.
Źródło: AD.nl