To miały być idealne wakacje…

Każdemu należą się wakacje. Urlop ma być czasem wytchnienia, radość, pozbycia się zbędnych trosk. Niestety nie wszystkim jest to dane. 21-letni student z Hagi dobitnie się o tym przekonał lądując na Curaçao, gdzie, zamiast cieszyć się słońcem i drinkami musiał natychmiast wsiąść do samolotu lecącego z powrotem do Holandii.

Młody student bardzo cieszył się na wakacje spędzone z rodziną. Wszyscy czekali na ten wyjazd, by w końcu pobyć chwilę razem. Z racji bowiem na mnogość zadań każdy spędzony wspólnie dzień był prawie na wagę złota.

 

Lot

Holendrzy wsiedli więc do samolotu i udali się w długą podróż na wymarzone wakacje. Sam przelot, mimo iż z racji na ilość godzin spędzonych w powietrzu, był dość męczący, to jednak minął bez żadnych problemów. Te pojawiły się dopiero po tym jak rodzina dotarła do odprawy paszportowej. Tę wszyscy przeszli bez problemów. Wszyscy z wyjątkiem 21-letniego studenta.

 

Pan dalej nie przejdzie

Okazało się bowiem, iż straż graniczna zatrzymała młodego mężczyznę. Czemu? Służby wskazały, iż ma on nieważny paszport. Widnieje on w bazie danych jako skradziony. Mężczyzna więc nie tylko nie mógł opuścić portu lotniczego. Musi wsiąść do pierwszego samolotu lecącego w drogę powrotną do Holandii. Matka chciała wrócić ze swoim synem. Niestety nie pozwolono jej na to. Maszyna była pełna, a służby imigracyjne znalazły tylko jedno wolne miejsce w locie powrotnym.

Fałszywe dokumenty?

Czyżby więc młody człowiek posługiwał się fałszywym dokumentem? Czyżby miał coś na sumieniu? Nie. Cała ta historia miała, jak się okazało, swój początek rok wcześniej. Wtedy to Shariel zgłosił w urzędzie miasta w Hadze, że skradziono mu dowód osobisty. Urzędnicy zanotowali informację i po kilkunastu dniach młody człowiek mógł cieszyć się nowym dokumentem. Sprawa była więc zakończona, tak przynajmniej myślał 21-latek. Na lotnisku w Curaçao okazało się bowiem, iż najprawdopodobniej przez nieuwagę urzędnika jako skradziony oznaczony został również paszport młodego mężczyzny. Nowy dokument nie został jednak wydany. Żadne pismo związane z jego odbiorem nie pojawiło się u Holendra. Nie miał więc on pojęcia, iż jego dokument został zablokowany.

Seria niefortunnych zdarzeń

Owy błąd zapoczątkował serię niefortunnych zdarzeń. Zdaniem urzędników wszystko odbyło się zgodnie z przepisami i oni nie widzą w tym swojej winy. Jest więc niejako słowo przeciw słowu.
Dużo większe zastrzeżenia rodzina ma do holenderskiej żandarmerii i straży granicznej, która to sprawdzała dokumenty 21-latka przed wejściem na pokład. Jak to jest bowiem możliwe, iż paszport ten był „legalny” w Holandii, a na Curaçao widniał już jako skradziony?
Marechaussee nie zna odpowiedzi na to pytanie. Wskazuje jedynie na procedury, w których funkcjonariusze sprawdzają datę ważności, autentyczność dokumentu i czy osoba stojąca przed nimi to ta sama osoba, co na zdjęciu. Oprócz tego pogranicznik ma też obowiązek sprawdzić, czy dana persona nie pojawia się w systemie jako podejrzany, poszukiwany czy właśnie ktoś, komu cofnięto, unieważniono paszport. Ten punkt też ponoć został spełniony. Jak więc młody Holender wszedł na pokład samolotu? To pozostaje zagadką.

Wiadomo jedynie, iż nikt nie poczuwa się do odpowiedzialności. Więc młody człowiek nie może liczyć na zwrot pieniędzy za zniszczone wczasy, dodatkowe przeloty. Nie może nawet liczyć na zwykłe przepraszam, bo według urzędników wszelkie procedury odbyły się zgodnie z prawem.