Ten szpinak może Ci zaszkodzić
Pamiętają Państwo kreskówkę o marynarzu Popeye, notabene wzorowanym na naszym rodaku? Bohater ten jadł szpinak, by przybrać na sile i poradzić sobie z przeciwnościami losu. Czy szpinak jest faktycznie tak zdrowy? Tak, no chyba, że kupuje się go w Albert Heijn. Sieć bowiem wycofała ze sprzedaży całą jego partię, bo może być skażona niebezpieczną substancją.
W minioną sobotę Albert Heijn zdecydował się o wycofaniu w trybie natychmiastowym całego zapasu szpinaku z datą ważności do 7 i 8 lutego. Chodzi tu o opakowania świeżego warzywa zawierającego 200, 400 i 600 gram tych zielonych listów. Czemu zielenina zniknęła ze sprzedaży? Wszystko dlatego, iż badania wykazały, iż może ona zabierać zbyt dużo acetamiprydu, środka ochrony roślin, który jest toksyczny nie tylko dla owadów, ale i dla ludzi.
Acetamipryd
Acetamipryd to środek powszechnie wykorzystywany w ochronie roślin. Pestycydu tego używa się w walce z owadami gryzącymi i ssącymi takim jak mączliki i wełnowce. Chociaż człowiekowi daleko do wymienionych tu owadów, to również on może odczuć nieprzyjemne skutki związane z nadmierną ilością tego środka w roślinie. Dlatego też, by dbać o zdrowie swoich klientów, a także uniknąć ewentualnych pozwów, gdyby szpinak faktycznie komuś zaszkodził, nakazano wycofanie go ze sprzedaży.
Oddać do sklepu
Co ważne, szpinak mogą oddać do sklepów wszyscy jego nabywcy, jeśli mają u siebie w domach te felerne partie. W tej sytuacji klienci mogą liczyć na zwrot poniesionych kosztów obojętnie, czy mają rachunek, czy nie. Nie ma też znaczenia, czy paczka ta jest oryginalnie zamknięta lub też zniknął z niej jeden, czy dwa listki. Wystarczy po prostu zgłosić się ze szpinakiem do sklepu sieci Albert Heijn. Nie musi to być nawet lokal, w którym kupiliśmy tę zieleninę.
Względy bezpieczeństwa
To nie pierwszy taki przypadek, gdy supermarkety (nie tylko AH) wycofują produkty ze sprzedaży. Działania te to efekty szczegółowych kontroli produktów spożywczych, jakie trafiają na niderlandzkie stoły. W wielu przypadkach z regałów znikają nawet nie tyle skażone produkty, a takie gdzie istnieje podejrzenie skażenia czy to środkami chemicznymi, czy np. bakteriami.
Wycofywania więc serów, szynek czy też owoców i warzyw ze sprzedaży nie należy rozumieć jako czegoś złego, a po prostu jako jeden z elementów dbania o nasze zdrowie i bezpieczeństwo.
Źródło: Nu.nl