Tego nie wymyśliliby nawet polscy politycy
Politycy, oni chyba muszą żyć w innym świecie. Do takiego wniosku prędzej czy później dochodzi wielu naszych rodaków, patrząc na to, co wymyślają nasi decydenci. Nie jest jednak tak, iż dziwne pomysły to tylko domena naszych elit. W Królestwie Niderlandów jedna z partii proponuje wprowadzenie własnej kryptowaluty, portalu randkowego i spółdzielni mieszkaniowej.
Partia jak sekta
To, co przedstawili posłowie prawicowego Forum Dla Demokracji (FvD), wydaje się, delikatnie mówiąc, zaskakujące. W głowach polityków tamtejszego ugrupowania pojawił się bowiem pomysł, by przekształcić ugrupowanie, może nie w sektę, ale w pewną formę elitarnego, zamkniętego społeczeństwa, które będzie dysponować wspomnianą we wstępie kryptowalutą, spółdzielnią mieszkaniową i portalem randkowym. Rozwiązanie to zaproponował nie jakiś podrzędny działacz, chcący zabłysnąć, sprawić by było głośnio. Wizja ta popłynęła od lidera ugrupowania w jednym z odcinków „Het Forum”, programu na platformie YouTube, na partyjnym kanale.
Twierdza? Nie, tunel
Z Polski znamy syndrom oblężonej twierdzy. Sytuację, w której partia rządząca okopuje się w swoich poglądach i działaniach, uważając, iż wszyscy są przeciw niej. W efekcie, by się bronić, często postrzegają świat 0-1. „My-oni” „przyjaciel-wróg”. To zaś prowadzi zwykle do zaostrzenia retoryki, a często nawet usilnego tworzenia sobie wrogów, by jeszcze bardziej scalić się wewnętrznie.
W przypadku FvD trudno mówić o czymś takim. Zdaniem lidera ich partia jest mniejszością i jest otoczona przez ludzi myślących inaczej. Niemniej jednak nie są to śmiertelni wrogowie. Dlatego też FvD chce stworzyć system, by członkowie mogli żyć ze sobą tak, jak oni tego chcą, nie zważając na działania innych. Zamiast więc zamykać się w twierdzy, chcą niejako stworzyć sieć tuneli, dzięki której będą mogli się przemieszczać i działać poza nieprzychylnym im społeczeństwem. W tym ma pomóc własna waluta, spółdzielnia mieszkaniowa, czy nawet portal randkowy. Docelowo zaś to wszystko ma być tak jakby innym światem. Nie tylko bowiem dom wynajmowałoby się u swoich, ale też chodziło do swoich lekarzy, czy wysyłało dzieci do swoich szkół.
Nowe otwarcie
Owa dziwna, chciałoby się rzec nawet ekscentryczna wizja, może być sposobem na nowe otwarcie po wyborach. W ubiegłym roku, niektóre sondaże dawały nawet tej partii zwycięstwo w tegorocznych wyborach. Szacowano, iż otrzymają 28 miejsc w parlamencie. Rzeczywistość dość mocno jednak rozminęła się z prognozami. Przed samą kampanią wyborczą w partii doszło do podziałów i kilku wewnętrznych konfliktów. To nie pozostało bez znaczenia w przypadku sondażowych słupków. Swoistym gwoździem do politycznej trumny było kwestionowanie zagrożenia związanego z COVID-19. W efekcie z 28 „szabel” po wyborach zrobiło się tylko 8, a gdyby tego było mało, w ostatnim czasie z partii odeszło 3 posłów. Ugrupowanie jest więc na skraju przepaści. Niezbędne było nowe otwarcie. Pytanie jednak, czy w tej sytuacji nie stanie się ono niebezpiecznym krokiem naprzód.