Taran z Rotterdamu

Polak po 13-latach wraca do ojczyzny i to na długo

23-latek z Rotterdamu chciał spełnić motoryzacyjne marzenie, ale najprawdopodobniej trafi za kraty na długie tygodnie.

Wielu czasem marzy o amerykańskim śnie. Pomimo iż Europa już dawno dogoniła Stany Zjednoczone, to nadal kraj ten kojarzy się z luzem, wolnością i wielkimi szansami. Dla innych zaś USA to mile prostych dróg i ogromne samochody do pokonywania wielkich odległości. Wielu nie mogąc jednak przeprowadzić się lub jechać na wakacje do Stanów ściąga sobie cząstkę Ameryki do Europy. Taką namiastką Stanów są najczęściej samochody,  pic-up’y lub potężne muscle cars. Z tymi pojazdami jest w Europie wiele problemów. Do największych należy wielkość starego kontynentu. Nasze miasta i sieć ulic jest gęstsza niż w USA, a parkingi nie zawsze są przystosowane do takich gigantów. Trzeba więc bardzo uważać, wykonując manewry pojazdem, zwłaszcza jeśli chcemy się poruszać po wąskich uliczkach Rotterdamu.

 

Spełnić marzenia

Każdy chce spełnić swoje marzenia. Nie każdy ma na to jednak możliwości. W minioną sobotę taka szansa pojawiła się przed 23-letnim mieszkańcem Rotterdamu. Mężczyzna ten chciał kiedyś poczuć moc, jak to jest jechać ogromną amerykańską pół ciężarówką. Niestety z różnych względów nie mógł pozwolić sobie na taki samochód. Jednym z powodów był między innymi brak prawa jazdy i to, że nie umiał on prowadzić. Idąc jednak po kilku głębszych chodnikiem, zobaczył zaparkowany samochód, który był spełnieniem jego marzeń. Widać los się do niego uśmiechnął.

 

Pijany 23-latek bez prawa jazdy kradnie pick-up’a i dosłownie rozbija się nim po Rotterdamie.

 

Marzenia się spełniają

Policja nie informuje, jak mężczyzna dostał się do wnętrza samochodu i jak odpalił silnik. Wiadomo jednak, że kradzież przebiegła nadspodziewanie skutecznie. 23-latek zasiadł za kierownicą, odpalił silnik i ruszył gigantem ulicami w rejonie Oude Noorden.

Mistrz parkowania równoległego

Jazda pojazdem, który wymiarami przypomina małą ciężarówkę, po wąskich uliczkach Rotterdamu nie należy do prostych zadań, nawet dla doświadczonego kierowcy, nie mówiąc już o pijanym mężczyźnie bez „prawka”. Efekty były więc do przewidzenia. Pojazd ledwo mieścił się na drodze. Kierujący czasem wjeżdżał na chodnik i rysował postawione przy drodze pojazdy.

Taka jazda, bez wiatru we włosach, bez przestrzeni prerii szybko znudziła się złodziejowi. Dlatego postanowił zakończyć swoją przejażdżkę i grzecznie zaparkować równolegle „pożyczonego” pickupa. Niestety ten trudny manewr w połączeniu z dużymi gabarytami pojazdu nie zakończył się pomyślnie. Kierujący staranował pojazdy zaparkowane przed nim i za nim. To jednak nie zraziło kierowcy. Trzeba w końcu ustawić maszynę porządnie. Efekt- kolejne uszkodzenia.

Widząc co się dzieje, wielu przechodniów postanowiło zareagować. Wyciągnęli 23-latka z

dymiącego już samochodu i obezwładniwszy go, czekali na policję. Mundurowi zatrzymali kierowcę i zabrali go na badania krwi. Grozi mu ogromny mandat, tysiące euro odszkodowania za wyrządzone szkody, a nawet prokuratorskie postępowanie i tygodnie aresztu lub prac społecznych.

Szczęściem w nieszczęściu jest to, że podczas tego rajdu pijanego kierowcy nikt nie został ranny.