Taksówka idzie na dno, sześciu pasażerów musi walczyć o życie
Czy taksówka może zderzyć się z łodzią wycieczkową? Tak, w Holandii jest to możliwe i nie chodzi tu bynajmniej o to, iż Niderlandy są krajem dziwów i cudów. Do zdarzenia doszło w Rotterdamie. Z racji na specyfikę tego miasta taksówki tam nie jeżdżą tylko po drogach, ale też pływają tamtejszymi kanałami i to właśnie taka taksówka wodna stała się ofiarą wyjątkowo niebezpiecznej kolizji.
W czwartek po kolizji małej taksówki wodnej z łodzią wycieczkową, pod mostem Erazma, ta pierwsza jednostka wywróciła się. W efekcie w wodzie znalazło się sześć osób, kapitan i pięciu pasażerów, wśród których znajdowało się dziecko. Wszystkich poszkodowanych udało się na szczęście bardzo szybko wyciągnąć z zimnych wód tamtejszych kanałów. Zostali oni zabrani do szpitala na obserwację. W przypadku, np. nagłego zachłyśnięcia wodą obrzęk płuc i problemy z oddychaniem mogą bowiem wystąpić nawet po dłuższej chwili od wyciągnięcia z wody, kiedy to ofiara wygląda na taką, której nic się nie stało.
Wypadek
Wypadek miał miejsce na "oczach" miejskich kamer. Na nagraniach widać jak taksówka wodna płynie obok statku wycieczkowego. Za mostem zaś taxi przecina kurs wycieczkowca, uderza w jego burtę i przewraca się. Co się stało, iż doszło do kolizji? Czyżby zawinił sternik mniejszej jednostki? To musi ustalić śledztwo. Kamery bowiem pokazały dużo, ale nie pokazały wszystkiego. Nie obędzie się więc bez przesłuchań.
Akcja ratunkowa
Z racji tego, iż do wydarzenia doszło praktycznie w centrum Rotterdamu, oprócz dziesiątków gapiów ustawionych na moście Erazma, po kilku chwilach na miejscu pojawiły się służby ratunkowe. Świadkowie mówili o ośmiu radiowozach, czterech karetkach, dwóch wozach strażackich i śmigłowcu lotniczego pogotowia ratunkowego, który na szczęście okazał się zbędnym. Oprócz nich na miejscu akcji jako jedni z pierwszych byli inni wodni taksówkarze, którzy przyjęli na pokład rozbitków.
Wiele lat doświadczenia
Jak wskazują holenderskie media, kapitan taksówki pracuje w zawodzie od 1993 roku. Mężczyzna jest bardzo przejęty tym, co się stało. Właściciele firmy nie chcą wypowiadać się w tej sprawie, mówią, iż jest jeszcze zbyt wcześnie, by mówić tu o czyjejś winie. Czekają na wyniki śledztwa.
Źródło: Nu.nl