Ridouan Taghi – najgroźniejszy holenderski przestępca skazany

Bandi zagryzł Leona, czy matka trafi za kraty?

Wczoraj w budynku sądu, a właściwie sądząc po ilości ciężko opancerzonych i uzbrojonych policjantów, w twierdzy w dzielnicy Osdorp, w Amsterdamie miał miejsce finał procesu najgroźniejszego holenderskiego przestępcy. Ridouan Taghi stanął przed wymiarem sprawiedliwości wraz ze swoimi przybocznymi. Jaki wyrok usłyszał ten najgroźniejszy z groźnych?

Dożywocie

Wyrok, jaki wydał sąd, nie powinien nikogo dziwić. We wtorek prokuratura w sprawie Taghiego żądała tylko jednego wyroku i tylko praktycznie ten wchodził w grę. Mężczyzna ten został skazany na dożywotnie pozbawienie wolności za prowadzenie „bezwzględnej organizacji przestępczej”. Identyczne wyroki dostali jego kompani Saïd R. i Mario R., którzy w procesie dotyczącym sprawy Marengo byli powiązani z sześcioma morderstwami na zlecenie.

 

Lżejsze kary

Oprócz tej trójki prokuratura domagała się jeszcze dożywocia dla Mao R., Mohameda R. i Achrafa B. W ich przypadku sąd jednak okazał się bardziej łaskawy. Ludzie ci usłyszeli wyroki w przedziale od 15 do 29 lat pozbawienia wolności. To jednak nie koniec. W sądzie prawie, że bunkrze w strefie zamkniętej, pilnowanej przez dziesiątki antyterrorystów, zapadały wyroki również dla 12 innych groźnych przestępców powiązanych z Taghim. Ludzie ci usłyszeli kary od 23 lat pozbawienia wolności do zaledwie 4 miesięcy odsiadki. Skąd tak niski wymiar tej ostatniej kary? To efekt tego, iż dana osoba nie odpowiadała za ciężkie przestępstwo, a jej proces toczył się prawie sześć lat. Długi czas postępowania to zaś w Holandii okoliczność łagodząca.

Świadek koronny

We wtorek wyrok usłyszał też chyba najbardziej znany świadek koronny w Królestwie Niderlandów – Nabil B. To między innymi jego zeznania pozwoliły na to, by cała ta grupa mogła stanąć przed sądem. Mężczyzna ten został skazany na 10 lat więzienia, co było wynikiem umowy z sądem i prokuraturą. Zgodził się bowiem zeznawać w zamian za zmniejszenie ciążącej nad nim kary o połowę.

Wielcy nieobecni

Podczas odczytywania wyroku na sali rozpraw nie było ani Taghiego i jego prawej ręki Saïd R. Obaj zdecydowali się pozostać w zakładzie karnym. Mimo to jednak przedsięwzięto nadzwyczajne środki ostrożności. Policja brała bowiem pod uwagę praktycznie wszystkie możliwe scenariusze, od ataku na sędziów, przez zamach bombowy, aż po próbę zlikwidowania podejrzanych przez konkurencję czy odbicia oskarżonych.

 

Koniec?

Czy to więc koniec sprawy najbardziej poszukiwanego przestępcy w Królestwie Niderlandów i jego mafii? Niestety niekoniecznie. Saïd R. już zapowiedział apelację. W jego ślady zapewne pójdą też inni skazani wczoraj przestępcy. To zaś najpewniej będzie oznaczać kolejne długie lata procesu i być może też niestety likwidacje świadków, czy prokuratorów związanych ze sprawą. Ludzie ci są bowiem zdolni do wszystkiego.

 

 

Źródło: Nu.nl