Szpieg półświatka w urzędzie miasta
Niderlandzka prokuratura domaga się kary 4 lat pozbawienia wolności dla urzędniczki zatrudnionej w strukturach miejskich Amsterdamu. Miała ona być swoistym szpiegiem i przekazywać przedstawicielom półświatka poufne informacje o mieszkańcach stolicy.
Baza danych
Policja zatrzymała jesienią ubiegłego roku 60-letnią Holenderkę. Wtedy też postawiono jej zarzut przyczynienia się do wycieku poufnych danych z rejestru RDW (holenderskiego rejestru pojazdów). W tamtejszej bazie danych znajdują się nie tylko numery VIN pojazdów ich marki i przypisane do nich tablice rejestracyjne, ale także imiona, nazwiska oraz adresy kierowców, którzy na co dzień się nimi poruszają.
Sprzedaż
Urzędniczka miała te dane przekazywać osobom trzecim, w tym przedstawicielom grup przestępczych. Ci zaś robili z nich dobry (czyli zły), użytek. Prokuratura uważa, iż to właśnie dzięki informacjom dostarczonym przez podejrzaną 60-latkę doszło do ostrzelania jednego z budynków w mieście.
To jednak nie wszystko. Oskarżyciel zauważa, iż pod samochodami jubilerów, którzy później padli ofiarami napadów, znaleziono trakery GPS, dzięki czemu przestępcy doskonale wiedzieli, gdzie znajdują się owe auta. Skąd zaś złodzieje wiedzieli, pod który samochód podłożyć pluskwę? Te informacje też mieli kupić u urzędniczki.
We własnej sprawie
Ostatni zarzut dotyczy tego, iż kobieta, korzystając z gminnych komputerów, szukała informacji na temat strzelaniny, w której były ofiary śmiertelne, a w którą był zamieszany jej syn.
Na trop
Jak policja trafiła na trop kobiety? U jednego z zatrzymanych przestępców zaleziono telefon, na którym były zrzuty ekranu z rejestru RDW. W toku dochodzenia stało się zaś jasne, iż nie był to odosobniony przypadek. Technicy zabezpieczyli wiele takich grafik, co wskazywało na to, iż ktoś zrobił sobie z tego dobry biznes. Mając zaś zawężoną grupę ewentualnych szpiegów, zatrzymanie 60-latki w październiku było wręcz formalnością.
Zarzuty
Po aresztowaniu Holenderka przez pewien czas przebywała w areszcie tymczasowym. Obecnie zmieniono jej środek zapobiegawczy na łagodniejszy. Może ona jednak znów wrócić do celi. Prokurator mówi, że działania kobiety doprowadziły do sytuacji zagrażających życiu oraz naruszenia prywatności osób trzecich. Są to ciężkie przestępstwa, za które domaga się dla niej 4 lat odsiadki. Jeśli okaże się, iż podejrzana robiła to dla pieniędzy, sąd zapewne przychyli się do woli oskarżyciela.
Data zakończenia procesu nie została jednak jeszcze ustalona.
Źródło: Nu.nl