Syreny odejdą do lamusa, zapadła ostateczna decyzja

Syreny odejdą do lamusa, zapadła ostateczna decyzja

Za niespełna dwa lata, w pierwszy poniedziałek miesiąca, przywita nas cisza. Od lat 50 XX wieku praktycznie co miesiąc tego dnia rozbrzmiewały syreny alarmowe w ramach ogólnokrajowego testu systemu ostrzegania. Wraz z końcem przyszłego roku ma się to jednak zmienić. Holendrzy chcą odejść od tego sprawdzonego rozwiązania na rzecz informatyzacji i aplikacji NL-Alert, która ma wysyłać ostrzeżenia na nasze telefony.

Nie tak dobry

Czemu syreny alarmowe odchodzą do lamusa? Tak. Decyzję taką podjął Dilan Yesilgöz. Przymiarki do likwidacji sprzętu, rodem z zimnej wojny, były czynione od lat, ale w ubiegłym tygodniu zapadła finalna decyzja, wskazująca, iż ich dźwięk umilknie z końcem przyszłego roku. Dlaczego? Minister mówi, iż syreny nie odniosły żadnych sukcesów w powiadamianiu, a ich dźwięk ma obecnie o wiele mniejszy zasięg niż wiadomość systemu NL-Alert.

 

Charakterystyczny dźwięk

System wprowadzony w latach 50. ubiegłego wieku miał bardzo znany dźwięk standardowej syreny przeciwlotniczej. Oczywiście syreny z czasem modyfikowano. Obecnie używany sprzęt został wprowadzony do użytku w 1998 roku. Mieszkańcy Niderlandów mogą go słyszeć w pierwszy poniedziałek miesiąca. W sytuacji awaryjnej zaś urządzenie może maksymalnie działać nawet przez tydzień, ostrzegając okoliczną ludność.

 

Modernizacja

Z czasem jednak w Holandii zaczęto myśleć nad następcą. Było to spowodowane z jednej strony zmniejszeniem zasięgu. Coraz szczelniejsze okna w samochodach i domach sprawiały, iż sygnał było gorzej słychać. Również wysokie budownictwo w centrach miast i wzmożony hałas ruchu ulicznego potrafiło go tłumić dźwięk syren.
Drugą sprawą jest kwestia zrozumienia. Kto bowiem rozumie sygnały dawane przez to urządzenia? Kto wie, jak są alarmowane skażenia? Obecnie prawie nikt. Dlatego też zapadła decyzja o zmianie systemu powiadamiania awaryjnego.

 

Lepszy

System ostrzegania za pośrednictwem telefonii komórkowej ma bowiem nie tylko lepszy zasięg, który wedle danych z grudnia wynosił aż 92% powierzchni kraju (syreny mają 75% pokrycia). Jest również o wiele prostszy. Odbiorca otrzymuje po prostu wiadomość, która zawiera dokładną informację, co się stało, gdzie i co powinien zrobić człowiek, który ją przeczytał.

 

Koszty

Wreszcie rzeczą przemawiającą za NL-Alert jest kwestia kosztów. Sprzęt trzeba naprawiać i konserwować. W przypadku telefonii komórkowej za takie działania płacą operatorzy sieci. Dlatego też pod koniec 2025 roku, kiedy to wygasną umowy serwisowe, system zostanie praktycznie wyłączony.
Syreny zostaną jedynie w kilku „lokalizacjach wysokiego ryzyka”. Będą one tam jednak podłączone do regionalnego, a nie krajowego systemu ostrzegania.

 

 

 

Źródło:  Nu.nl