Świeży śledź, szpital, lekarz i koronawirus

Co ma wspólnego śledź z epidemią koronawirusa? Tym, co je spaja, jest służba zdrowia i stara holenderska tradycja dotycząca niderlandzkich zwyczajów żywieniowych.

Hollandse Nieuwe - narodowy przysmak

Każdy kraj ma swoje potrawy i przekąski narodowe. Dla nas "dżem z prosiaka" podany w sposób staropolski, czyli pajda świeżego chleba ze smalcem z prażoną cebulką lub ogórkiem to przysmak. Holendrzy zaś jako morski naród uwielbiają świeżego śledzia Hollandse Nieuwe. Dzień, w którym ryby pojawiają się w sklepach i setkach budek, oferujących go niczym przekąskę taką jak hot dogi, jest niemałym świętem dla smakoszy. Mieszkańcy Niderlandów podchodzą do tego tematu jak Francuzi czy Włosi do wina. Zanim ryby trafią na stoły, pojawiają się dziesiątki pytań dotyczące tego czy ryby dobrze wyrosły, czy są odpowiednio tłuste, czy wystarczający czas były w marynacie, by skruszeć.

 

Piękna tradycja

Wszystko to obrosło w piękną tradycję i ogromny biznes. Co roku pierwsza beczka pełna młodych, lekko marynowanych w słonej marynacie śledzi (matiasów), sprzedawana jest na oficjalnej aukcji, z której dochód przekazywany jest na cele charytatywne. W ubiegłym roku za przywilej skosztowania ryby jako pierwszy jeden z niderlandzkich biznesmenów zapłacić 95 500 euro. Mężczyzna nie delektował się jednak przysmakiem na oczach wszystkich. Po opłaceniu niebagatelnej sumy, zabrał beczkę i odjechał, by spałaszować ją w spokoju. Dochód zaś z akcji trafił do fundacji pomagającej dzieciom chorym na raka.

 

Koronawirus

W tym roku jednak cała akcja związana z imprezą, której częścią była wspomniana licytacja, nie będzie mieć miejsca. Wszystko z powodu pandemii COVID-19. Ryby po prostu trafią do sprzedaży. Zdecydowano się nawet nie organizować wydarzenia on-line i internetowej aukcji, ponieważ zdaniem twórców nie oddawałoby to tej radosnej atmosfery kulinarnego święta. Co więc stanie się z pierwszą beczką śledzia?

 

Śledź dla szpitala

Tu właśnie pojawia się wątek służby zdrowia. Organizatorzy postanowili przekazać ją za darmo komuś w nagrodę. W sytuacji epidemii taki podarek w nagrodę za zasługi mógł przypaść tylko jednej grupie ludzi – lekarzom. To bowiem oni od początku epidemii wraz z pielęgniarkami są na pierwszej linii frontu w walce z zarazą. Nie składają broni, pracują ponad swoje siły. Ryzykują własne życie, by chronić zdrowie mieszkańców Niderlandów. Wybór był jednogłośny. Beczka pełna smakowitej ryby została przekazana na ręce szefa opieki medycznej z Erasmus MC w Rotterdamie i prezesa holenderskiego stowarzyszenia intensywnej terapii.

Oprócz tego beczki ze świeżą rybą trafiają również do wielu innych placówek medycznych. W ten sposób ludzie chcą podziękować swoim bohaterom.

Pozostali Holendrzy będą mogli się zajadać Hollandse Nieuwe dopiero po 12 czerwca.