Sprawdzajcie swoje długi w Holandii!

Wielu mieszkańców Holandii, w tym niestety również Polaków, pada ofiarami nieuczciwych firm windykacyjnych.

Standardowa procedura

Ciszę poranka przerywa telefon. Numer zastrzeżony. Po odebraniu telefonu w słuchawce słychać męski, nieznoszący sprzeciwu głos. Zna on dane osobowe rozmówcy. Prawie krzycząc mówi, że jeśli nie ureguluje się długo w ciągu kilku dni, dane rozmówcy trafią do rejestru dłużników, a na nasze konto zostanie zablokowane lub do domu przyjdzie komornik, który nie tylko zlicytuje nam wartościowe przedmioty, ale również naliczy opłaty dodatkowe. Trzeba więc działać szybko i zdecydowanie. Trzeba zapłacić NATYCHMIAST.
Człowiek w takiej sytuacji zwykle jest w szoku i za bardzo nie wie co robić.

Jak mówi Pani Magda, Polka mieszkająca od 10 lat w Holandii: „Zadzwonili do mnie w sobotę rano. Dziwna pora, jeszcze spałam. Gdy odebrałam słuchawkę, jakiś mężczyzna zaczął na mnie krzyczeć, czemu nie spłacam długów. Na początku myślałam, że to pomyłka, ale podał moje dane. Trochę przekręcił nazwisko, no ale Holendrzy nie potrafią go porwanie wymawiać. Byłam zdziwiona i przestraszona. Mężczyzna jednak stale mnie poganiał i wywierał presje. Gdy w końcu udało mi się dojść do głosu i zapytać się, ile jestem winna, okazało się, że niecałe 50 euro. Mężczyzna powiedział, że wyśle dane do płatności na maila i że ta cała sprawa to efekt nieopłaconej składki. Oni zaś, jako firma windykacyjna, przejęli dług. W tym momencie odetchnęłam z ulgą. Bałam się, że to setki euro. Niewiele myśląc, sprawdziłam maila. Był już tam mail od firmy XXXX, była także opcja szybkiego przelewu. Kliknęłam i jak okazało się później, dałam się oszukać”.

Taki los spotkał już setki, jeśli nie tysiące ludzi w Holandii. Wszystko z powodu luk w niderlandzkim prawie, pozwalającym nierzetelnym firmom żerować na ludzkiej naiwności i strachu.

Człowiek jest tak przerażony, iż często już po zakończeniu rozmowy wykonuje przelew.

Ogromne kwoty

Jak przyznaje Holenderski Urząd ds. Konsumentów i Rynków (ACM), firmy, które ściągają nieistniejące długi, potrafią na tym procederze zarobić setki tysięcy euro. Nasza rozmówczyni miała niewielki rachunek, więc nie została zbyt dotkliwie poszkodowana. Inni jednak często tracą w ten sposób tysiące euro.
Specjaliści uważają, że do tej pory nieuczciwe agencje windykacyjne, pobrały w ten sposób ponad 6 milionów euro.

Wzrost tego procederu spowodował, że ACM wpisał na czarną listę 6 nierzetelnych firm windykacyjnych. Jednak, jak przyznają sami eksperci, takie działania to tylko wierzchołek góry lodowej. Firmy windykacyjne cały czas powstają, upadają lub zmieniają nazwy. To zaś powoduje, że wpisana do rejestru firma za miesiąc może nazywać się już zupełnie inaczej i dalej starać się wyłudzać pieniądze od nieświadomych konsumentów.

Doskonały pomysł dla nieuczciwych

W Holandii agencję windykacyjną może założyć praktycznie każdy. Wystarczy zarejestrować działalność w odpowiednim oddziale Izby Handlowej. Wtedy już mogą one zostać wynajęte przez ubezpieczyciela, czy sieć telefonii komórkowej, by pomagać w zbieraniu zaległych należności. Tak przynajmniej działają rzetelne firmy. W przypadku nieuczciwych przedsiębiorców proces wygląda zupełnie inaczej. Pobierają oni bowiem całkowicie nieuzasadnione długi.

Rozmowa telefoniczna

By wyłudzić zadłużenie, trzeba najpierw znaleźć dług. Jeśli go nie ma, należy go samemu stworzyć. W tym celu oszuści po namierzeniu potencjalnego klienta, dzwonią z propozycją jakiejkolwiek umowy lub konsultacji w sprawie kierunków wakacyjnych, wynajmu domku na plaży, stanu zdrowia czy promocji nowych technologii.
Może to być cokolwiek. Na początku takiej rozmowy pada oczywiście informacja o jej rejestrowaniu oraz pojawiają się formułki odnośnie przetwarzania danych, które często pomijamy lub odsłuchujemy w wersji skróconej.

Podczas niej zgadzamy się lub nie na zaproponowane warunku i kończymy dyskusję z telemarketerem. Jako że żadne informacje nie przychodzą na maila bardzo szybko, często już po 2-3 dniach, człowiek zapomina o tej rozmowie. Nie zapominają o niej jednak przestępcy. Po około miesiącu dzwonią jako firma windykacyjna właśnie z ramienia tej firmy. Powołują się na rozmowę, o której druga strona praktycznie nie pamięta i stwierdzają, że wedle tamtejszych zasad, nie opłacono składki/umowy lub innego elementu. W takiej sytuacji czeka nas albo wizyta komornika, albo ostatnia szansa w postaci szybkiego przelewu.

Zgłasza się do ciebie firma windykacyjna w sprawie podejrzanego długu. Zgłoś się na policję lub do rzecznika konkrecji i konsumenta.

Z prawem na lewo

W holenderskim (tak jak i w polskim) prawie nie można zawierać umów przez telefon. To, o czym mówią ankieterzy, jest tylko i wyłącznie informacją. Umowę dostarcza kurier i u niego trzeba ją podpisać. Niemniej jednak stres związany z długiem i doskonałe wywieranie wpływu przez windykatora w słuchawce sprawie, że rozmówca jest na tyle przerażony, iż godzi się na wszystko. W przypadku zaś wyjątkowo „opornych” dzwoniący potrafi puścić nawet fragmenty taśmy z nagraniem rozmowy sprzed 2 miesięcy. Wydaje się więc, że nie ma odwrotu. Po dokonaniu całej płatności jest zaś dumny z siebie i szczęśliwy, że windykator dał mu tę ostatnią szansę. Mało kto zastanawia się potem czy faktycznie zgadzał się na umowę. Procent zaś ewentualnych roszczeń i dochodzenia sprawiedliwości jest znikomy. Zresztą i tak, zanim człowiek dojdzie prawdy, okazuje się, że dana firma już nie istnieje.

Władze rozpoczynają działania

Coraz większa liczba zgłoszeń do ACM pokrzywdzonych konsumentów, świadcząca o nasileniu procederu oraz stworzona przez urząd „czarna lista” skłoniła rząd do działania. Władze chcą wprowadzić rządowy rejestr zbiórek dla agencji windykacyjnych. Mają w nim być zarejestrowane wszystkie podmioty wraz z danymi ich twórców. Zawarte mają w nich być również podmioty zlecające danym firmom ściganie swoich dłużników. Chodzi o to, by każdy obywatel mógł sprawdzić, czy firma, która do niego zadzwoniła faktycznie działa w imieniu określonego podmiotu. Ponadto w przypadku podejrzeń o oszustwo przez zapłaceniem długi będzie można sprawdzić dane przedsiębiorstwa, któremu jest się winni pieniądze. Ma to zdaniem ustawodawcy zapobiec powstawaniu biznesów zjaw, które pojawiają się i znikają, działając tylko jako przybudówki do procederu wymuszenia.

Oprócz tego władze planują powstanie specjalnego centrum raportowania nadużyć. Będzie ono walczyć na bieżąco z tym nieuczciwym procederem i współdziałając z policją i prokuraturom starać się postawić zarzuty tym windykacyjnym przestępcom.

Niemniej jednak nawet najlepsze ustawodawstwo nie zastąpi zdrowego rozsądku i pewnej dozy podejrzliwości. Dlatego, jeśli mamy nawet najmniejsze wątpliwości warto zgłosić się na policję lub do rzecznika praw konsumenta. Oni nam pomogą wyjaśnić tę sprawę.