Spłonął polski dom. Czyżby sąsiedzi sami rozwiązali problem z migrantami?

Spłonął polski dom. Czyżby sąsiedzi sami rozwiązali problem z migrantami?

Cała okolica ich nienawidziła. Sąsiedzi mieli dość ósemki Polaków mieszkających przy Jacob van Campenstraat, w Almelo. To, iż nasi rodacy byli uciążliwi to mało powiedziane. Lokalna społeczność najchętniej by się ich pozbyła z okolicy. Problem rozwiązał się w środę. Dom, wraz z całym dobytkiem migrantów, spłonął doszczętnie. Czyżby był to przypadek, a może…

W środę, mniej więcej na środku ulicy noszącej nazwę od malarza i architekta Jacoba van Campena, wybuchł pożar. Płomienie wystrzeliły w górę, przez dach jednego z tamtejszych domów szeregowych. Pożar rozprzestrzeniał się bardzo szybko. Świadkowie i strażacy mówią o cudzie, iż mieszkającym w nieruchomości Polakom udało się uciec, nie odnosząc przy tym obrażeń.

Jak mówi dziennikarzom AD jeden z sąsiadów, zobaczył dym wydobywający się z mieszkania obok. Mężczyzna poszedł do domu i z całych sił zaczął bić pięścią w drzwi. Dzięki temu z budynku wyszło dwóch Polaków. Być może Holender łomotaniem uratował im życie. „Mężczyźni spali na piętrze. Jeden z nich musiał spać bardzo głęboko, widać to było w jego oczach”.

 

Ratunek

Lokatorzy budynku byli bezpieczni. Społeczność obawiała się jednak, iż ogień może strawić nie tylko dom Polaków. Na szczęście na miejscu bardzo szybko zjawiła się policja, która odgrodziła cały obszar i staż pożarna. Strażakom, dzięki temu, iż nikt im nie przeszkadzał, udało się działać wyjątkowo sprawnie. Ich profesjonalizm sprawił, że ogień nie przeszedł na sąsiednie budynki. W efekcie straty wśród okolicznych mieszkańców nie są duże. Z racji wspólnych ścian można mówić o zawilgoceniu, czy kilku pękniętych od gorąca szybach oraz zniszczonym ogrodzie. Jest to jednak nic, w porównaniu z uszkodzeniami, jakich doznał płonący dom. Ten bowiem obecnie bardziej przypomina ruinę niż miejsce, w którym jeszcze kilka dni temu żyli ludzie. Wszystko jest czarne i wypalone. Nie ma szans, by ktoś tam w ciągu najbliższych miesięcy zamieszkał.

 

Paskudni Polacy

W ten sposób z dymem poszedł problem polskich mieszkańców. Jak już wspomnieliśmy wyżej, sąsiedzi od dawna narzekali na naszych rodaków. Wskazywali, iż ludzie ci piją przed domem, hałasują w nocy, nie sprzątają po sobie.
Sąsiad, z którym rozmawiali holenderscy dziennikarze, sam przyznał się nawet, iż miał tak dość Polaków, iż poszedł na początku tego tygodnia rozmówić się z burmistrzem, by ten wyrzucił nieznośnych lokatorów. Nic jednak nie zdziałał: „Dobra rozmowa, ale nic się nie dzieje. Nie robią też nic z bałaganem za domem. Polacy nie zostawiają koszy przy drodze, wszędzie pełno worków na śmieci i innych śmieci. To przyciąga szkodniki. A kiedy o tym zadzwonisz i poinformujesz, władze wskazują wzajemnie na siebie. Oni nic nie robią. Gmina? (robi odrzucający gest) To nie ma sensu." – mówi mieszkaniec, dziennikarzom, który kilka dni później widzi płonące rozwiązanie jego problemów.

 

Sąsiedzi

Czyżby to sąsiedzi sami rozwiązali problem? Z jednej strony jest to raczej wątpliwe. Wspomniany wyżej rozmówca sam z racji pożaru nie mógł wrócić do domu. Konieczna była wizyta nadzoru budowlanego, by sprawdzić, czy ściana nośna łącząca oba budynki nie została uszkodzona przez ogień. Zresztą ryzyko dla najbliższych sąsiadów byłoby zbyt duże, ich domy mogłyby przecież spłonąć.
Z drugiej jednak strony reporterzy AD, spotykają innego mieszkańca okolicy, który cynicznie tylko wzruszył ramionami i stwierdził: „Cóż, przynajmniej w końcu nie mieszkają tu Polacy”, będąc zadowolony z takiego obrotu sprawy.

 

Śledztwo

Jak wskazuje społeczność, budynek nie należał do naszych rodaków, a był własnością „właściciela slumsów z Brabancji”. Co było przyczyną pożaru? Tego jeszcze nie wiadomo. Z racji na stan budynku mógł to być wypadek, np. związany z instalacją elektryczną. Komentarze mieszkańców i ich jawna wrogość do Polaków nie pozwalają jednak oderwać się od myśli, iż ktoś mógł przyczynić się do tego co się stało. Odpowiedź na to pytanie ma dać śledztwo ekspertów z dziedziny pożarnictwa.

 

 

Źródło:  Ad.nl