Sklepy chcą pozostać przy obowiązku rezerwacji wizyty

Sklepy chcą pozostać przy zakazach

Mogłoby się wydawać, iż w momencie ponownego otwarcia sklepów wszyscy przedsiębiorcy będą z utęsknieniem wyczekiwać klientów. Nic jednak bardziej mylnego. Najnowsze informacje z Holandii pokazują, iż część sklepów meblowych i odzieżowych chce nadal utrzymać możliwość zakupów tylko po wcześniejszym umówieniu się na nie. Czemu?

Jak podaje organizacja branżowa INretail, prawie osiem na dziesięć sklepów meblowych, z wyposażeniem dla domu rozważa lub już zdecydowało się o utrzymaniu w swoich punktach, sprzedaży i zakupów po wcześniejszym umówieniu się telefonicznym lub internetowym. Ma to miejsce nawet po liberalizacji, która zdjęła to odium z barków sprzedawców, pozwalając klientom na swobodne wejście do sklepu niejako „z ulicy”, jeśli oczywiście limity kupujących w przeliczeniu na metr kwadratowy nie zostały przekroczone.

 

Sklepy obuwnicze i odzieżowe

Również sklepy z branży odzieżowej, obuwniczej i sportowej zastanawiają się nad utrzymaniem takiego rozwiązania. W ich przypadku odsetek podmiotów, które są zainteresowane przedłużeniem sankcji, jest jednak mniejszy. Mowa tu bowiem o mniej niż 1/3 sklepów.

System mieszany

O co w tym wszystkich chodzi. Różnym placówkom przyświecają różne idee. Część firm rozważa, np. system mieszany. Ten oznacza nic innego, jak to, że osoby po wcześniejszym umówieniu przychodziłyby na zakupy w tym samym czasie co przypadkowi kupujący z ulicy. Umówienie się dawałoby jednak gwarancję, iż o określonej godzinie wejdziemy do sklepu, a nie będziemy musieli stać w kolejce, jeśli chętnych do wejścia będzie więcej. Klient tego typu będzie więc swoistym VIP’em, który może ominąć sznureczek czekających na swoją kolej.

Kolejny argument przemawiający za utrzymaniem rezerwacji wizyt wynika z psychologii. Człowiek, który musi w jakąś czynność włożyć więcej wysiłku jest niejako do niej bardziej przywiązany. W praktyce oznacza to, iż ktoś, kto musiał na przykład zarezerwować sobie termin w sklepie meblowym, pilnować daty i godziny, by się nie spóźnić, częściej kupi tam mebel niż inny klient, który wszedł tam, przechodząc ulicą. Można więc powiedzieć, iż sklepy tego typu idą na jakość nie na ilość klientów. Tym bardziej, iż przy niskim obłożeniu do każdego takiego umówionego gościa można skierować konsultanta, który dodatkowo "urobi" klienta.
Wszystko to oznacza, iż niektóre branże będą chciały jeszcze przez pewien czas zachować pewną ekskluzywność, by odrobić straty spowodowane zamknięciem.