Seks i płatne parkingi, czyli problem mieszkańców Doubletstraat

Seks i płatne parkingi, czyli problem mieszkańców Doubletstraat

Doubletstraat w Hadze to tamtejsza wersja słynnej dzielnicy czerwonych latarni. Oprócz przybytków rozpusty w rejonie są też normalne mieszkania. Ich lokatorzy mają zaś poważny problem. Wszystko przez klientów i klientki przedstawicieli najstarszego zawodu świata. Ci bowiem starając się uniknąć opłaty parkingowej w wysokości 50 euro, stosują różne sztuczki, które doprowadzają do białej gorączki mieszkańców.

Ludzie chcący się zabawić muszą zapłacić nie tylko za usługę, ale i parking. W haskiej dzielnicy czerwonych latarni kwota ta może niektórych przerażać. Wynosi ona bowiem aż 50 euro, niezależnie na ile pozostawi się tam samochód. Nie dziwi więc, iż klienci starają się jakoś zaoszczędzić.

 

Parkowanie

Parkowanie w Hadze, jak w praktycznie każdym dużym mieście, jest to trudne. W centrum graniczy zaś niemal z cudem. W efekcie mieszkańcy tego rejonu apelowali latami do władz miasta, by te zrobiły coś z masą samochodów. Przy dużym nagromadzeniu sklepów, punktów gastronomicznych czy właśnie wielu „czerwonych oknach”, znalezienie tam miejsca graniczy z cudem. „Czasami musiałem krążyć nawet pięć razy” - wspomina jeden z mieszkańców dziennikarzom AD.

 

Ulga

Apele te zostały wysłuchane w 2023 roku. Pomysł władz był jednak wyjątkowo niekonwencjonalny. Nie wprowadzono tam zakazu parkowania za wyjątkiem mieszkańców, a opłatę parkingową. Na Doubletstraat stworzono bowiem strefę płatnego parkowania. Co więc było innowacyjnego? Cena. 50 euro, niezależnie czy parkowało się na 15 minut, czy na cały dzień. Miała to być kwota zaporowa, która odstraszy przyjezdnych. Podobne przepisy wprowadzono też w części Scheveningen. Zwolnieni z nich są oczywiście mieszkańcy.

 

Działa

Czy to zadziałało? Początkowo tak. Człowiek jednak jako stworzenie inteligentne kombinuje gdzie tylko może, by ułatwić sobie życie. W efekcie dość szybko na Doubletstraat pojawili się kierowcy starający się w jakiś sposób ominąć przepisy. Jednym z takich sposobów jest pozostanie w samochodzie do momentu przejazdu auta kontrolującego. „Mieszkańcy skarżą się na zaparkowane samochody odwiedzających. Kierowcy siedzą w nich przez długi czas, by uniknąć opłat, co skutkuje brakiem miejsc parkingowych dla samych mieszkańców” – wskazują lokatorzy w piśmie do władz gminy.

 

 

Pomysłowość ludzka

Pozostanie w aucie sprawia jednak, iż kierowcy nie mogą skorzystać z oferty pracowników i pracownic Doubletstraat. Na to jednak i ludzie ci znaleźli oczywiście rozwiązanie. Czekają w aucie do momentu, aż auto sprawdzające nie pojawi się w lusterku. Wtedy to odjeżdżają na chwilę, czekają, aż pojazd przejedzie i wracają na miejsce, wiedząc, że mają czas na „szybki numerek”.

 

Grupowo

Mieszkańcy mówią również, iż klienci stosują też metodę objazdową i zmianową. Jak to rozumieć. Przyjeżdżają do przybytku uciech w kilka osób. Gdy jedna korzysta, druga krąży samochodem, koszt zużytego paliwa jest wszak niższy niż opłata parkingowa. Ewentualnie zmiennik pozostaje w pojeździe i odjeżdża, widząc nadjeżdżające auto sprawdzające opłaty za parking.

 

Elektryki

Inni mieszkańcy, zwłaszcza ci jeżdżący autami elektrycznymi, mają jeszcze większy problem. Kierowcy korzystający z oferty prostytutek stają bowiem przy stacjach ładowania. Ładując auto, nie płaci się bowiem za parking. To, iż ulokowały się tam pojazdy spalinowe nie ma znaczenia. Przez to lokalna społeczność nie tylko nie ma gdzie zaparkować, ale i gdzie naładować własnego auta.

 

Podsumowanie

Wszystko to sprawia, iż wiele osób zastanawia się, czy rozwiązanie z tak wysoką opłatą ma sens. Niedługo kończy się bowiem okres próbny, na który opłata ta została wprowadzona. Jeśli w ogólnym rozrachunku władze uznają, iż opłata ta się nie sprawdziła, zamierzają sprawdzić nowe rozwiązanie, stawkę progresywną, w kwota opłata będzie rosła wraz ze wzrostem czasu parkowania (każda kolejna godzina będzie droższa od poprzedniej).

rozliczenie podatku z Holandii

Źródło:  AD.nl