Schronisko dla bezdomnych migrantów

Mieszkańcy Hagi boją się bezdomnych z Europy Wschodniej

Praca dla migranta w Królestwie Niderlandów oznacza posiadanie dachu nad głową, jej utrata, no cóż. Mało kto może pozwolić sobie na wynajem mieszkania poza agencją. Mało kto ma też pieniądze na mieszkanie w hotelu. Jeśli więc nie uda się szybko znaleźć nowej pracy z zakwaterowaniem, gastarbeitera czeka powrót do ojczyzny albo bezdomność. Dla tych drugich gmina Utrecht stworzyła specjalny dom, schronisko, w którym znajdą dach nad głową, jeśli tylko spełnią odpowiednie warunki.

Jak podają władze gminy, bezdomni i bezrobotni migranci z rejonu Utrechtu mogą w budynku znaleźć schronienia przynajmniej do września. Jest jednak jeden warunek. Muszą oni przyjąć pomoc w znalezieniu nowej pracy lub przy organizowaniu powrotu do ojczyzny.
Całe przedsięwzięcie finansowane jest z budżetu gminy. Armia Zbawienia zapewniła zaś schronienie. Ludzie przebywają obecnie w budynkach AZ na Zeehaenkade. Władze szukają jednak innej przystępniejszej lokalizacji dla migrantów, od których szczęście się odwróciło.

 

Dać palec, a odgryzą rękę

Miasto, rozpoczynając ten projekt, postawiło się w niezwykle trudnej sytuacji. Z jednej strony urzędnicy chcieli, pomóc tym ludziom. Wielu, bowiem zwłaszcza w ostatnim wyjątkowo ciężkim czasie kryzysu związanego z epidemią, straciło pracę i dach nad głową nie ze swojej winy. Pracownicy migrujący to bowiem zwykle pierwsze osoby do zwolnienia. Z drugiej jednak gmina nie chce być zbyt dobra. Jeśli samorząd otworzy swoje serca i budżet na bezdomnych, bardzo szybko Utrecht stanie się ziemią obiecaną, do której będą przybywać bezdomni migranci z całego kraju. Wszystko po to, by móc żyć w Holandii na koszt państwa.
Dlatego też postawiono jasno określone warunki. Bezdomni, aby móc skorzystać ze wsparcia, muszą szukać pracy i dać sobie pomóc w tych poszukiwaniach lub też być gotowym na powrót do ojczyzny. W tym drugim wypadku miasto współpracuje z fundacją Barka.

Wystrychnięci na dudka

Projekt schroniska dla bezdomnych, którzy nie mogą wykazać się holenderskim obywatelstwem, był początkowo finansowany z budżetu centralnego. To rząd przeznaczał pieniądze na powstanie takiego schroniska. W czerwcu władze centralne jednak wstrzymały finansowanie projektu. Wszystko już było praktycznie gotowe, dlatego też, zamiast wycofywać się z podjętych już działań, miasto nie widziało innego rozwiązania jak doprowadzić sprawę do końca i finansować działanie z własnej kieszeni. Dlatego też na chwilę obecną pieniądze na schronisko są tylko do września. Jeśli jednak projekt przyniesie pożądane rezultaty, a miasto będzie dysponować odpowiednimi środkami, działanie to na pewno zostanie przedłużone.