Schiphol: Mężczyzna wciągnięty do silnika odrzutowego
Procedury bezpieczeństwa na płycie lotniska są wyjątkowo restrykcyjne. By tam pracować, trzeba długo się szkolić i zdać odpowiednie testy. Jeden zły krok może bowiem kosztować ludzkie życie. Tak właśnie było w środę na lotnisku pod Amsterdamem. Nieszczęśnik został tam wciągnięty przez silnik startującej maszyny Embraer E190 linii KLM. Mężczyzna nie miał nawet znikomych szans na przeżycie.
Zassany
Do tragedii doszło w środę na Schiphol, podczas procedury startowej lotu KL1341 do Billund w Danii. Pracujący na wysokich obrotach silnik rejsowego Embraer’a niderlandzkich linii lotniczych wciągał osobę znajdującą się na płycie lotniska, która najprawdopodobniej nie dochowała standardów bezpieczeństwa i zbytnio zbliżyła się do pracującego silnika odrzutowego.
Znaki zapytania
Kim jest ofiara? Czy to pracownik obsługi kabinowej, ktoś z bagażowych, techników lotniskowych, ekipy tankującej, a może pasażer jakiegoś innego lotu? Tego na chwilę obecną jeszcze nie wiadomo. Potężnym znakiem zapytania jest również to, jak ofiara znalazła się tak blisko silnika podczas startu? To iż znalazła się ona w tym miejscu i o tym czasie oznacza bowiem, że na Schiphol doszło do potężnego złamania procedur bezpieczeństwa.
Ewakuacja
Po tym jak człowiek wpadł do silnika, procedura startowa natychmiast została przerwana. Pasażerów feralnego lotu niezwłocznie ewakuowano z maszyny. Czy ich życie i zdrowie było w niebezpieczeństwie? Wessanie kogoś do silnika mogło doprowadzić do poważnego uszkodzenia turbiny. Trzeba było więc założyć najgorszy scenariusz, włącznie z tym, iż płatowiec zacznie się zaraz palić. W lotnictwie bezpieczeństwo jest na pierwszym miejscu. Wolano więc dmuchać na zimne. Finalnie jednak do zapłonu nie doszło.
Śledztwo i kondolencie
Władze portu lotniczego złożyły oficjalne oświadczenie w sprawie wypadku, wskazując, iż łączą się w bólu z rodziną ofiary i świadkami tego zdarzenia (był to bowiem traumatyczny widok).
Śledztwo w sprawie prowadzi obecnie holenderska żandarmeria. Na miejsce swoich ludzi wysłała również Holenderska Rada do spraw Bezpieczeństwa. Ich raport zostanie opublikowany najwcześniej za kilka dni.
Źródło: Onet.pl