Samochód świadkiem zabójstwa

Samochód świadkiem zabójstwa

Planując morderstwo, trzeba uważać z kim się współpracuje, by ten ktoś nie zdradził i nie „wsypał”. Jak się jednak okazuje, obecnie nie trzeba uważać tylko na ludzi. Również sprzęt może być przeciw przestępcom. Przekonał się o tym zamachowiec mający zlikwidować Petera Bloeminka w Aldi, w Zwolle. Wsypał go bowiem samochód, którym podróżowali. Jak to możliwe?

W pewną środę na parkingu Aldi przy Rijnlaan w Zwolle doszło do likwidacji. Wszystko wyglądało niemal jak scena z filmu. Co dokładnie się stało? 42-letni Özgüra M. jechał zatankować swojego Mercedesa i zrobić zakupy. Gdy palił papierosa przy aucie, zobaczył, jak jego przyszła ofiara, Peter Bloemink, przyjechał pod supermarket swoim Volvo. Pozornie wyglądało to wręcz przypadkowe spotkanie.

 

Zderzenie

W pewnym momencie Mercedes ruszył i uderzył w Volvo na wysokości drzwi kierowcy. Następnie z niemieckiego auta wysiadł kierowca i sześciokrotnie strzelił przez przednią szybę „Szweda” wprost do osoby siedzącej w nim za kierownicą. Gdyby tego było mało, napastnik przeszedł dookoła Volvo, otworzył drzwi od strony pasażera, wsiadł i jeszcze kilkukrotnie dźgnął ofiarę nożem, tak jakby kule nie starczyły. Postrzelony i dźgnięty nie miał szans. Zginął na miejscu.

Samochody

Dlaczego jednak we wstępie stwierdziliśmy, iż napastnika wsypał samochód? Z prostej przyczyny. Na parkingu był monitoring, który nagrał całe zdarzenie. Nie było jednak pewne, czy strzelec zrobił to na skutek impulsu, czy było to działanie z premedytacją. Na to pytanie pozwoliły odpowiedzieć jednak auta. Były to nowoczesne samochody z systemem eCall. Co to jest? To rodzaj zabezpieczenia dla kierowcy i pasażerów. Chodzi o to, iż w momencie wypadku auto samo dzwoni po pogotowie, na wypadek gdyby ludzie wewnątrz stracili przytomność. Co równie ważne system ten nagrywa i przekazuje dźwięki z wnętrza auta, by ratownicy słyszeli, co się dzieje i ewentualnie mogli mówić do ofiar.

 

Z premedytacją

Po uderzeniu Mercedesa w Volvo systemy w obu pojazdach się włączyły. W efekcie praktycznie każde słowo napastnika, które wypowiedział wewnątrz pojazdu i część z tych wypowiedzianych na zewnątrz można było usłyszeć w dyspozytorni pogotowia. Tam zaś rozmowy są nagrywane. W efekcie dzięki autom prokuratura otrzymała bardzo mocny dowód w sprawie, przez które strzelec na pewno posiedzi o kilka lat dłużej. Ze słów strzelca wynikało bowiem iż przygotowywał się do tego ataku.

 

 

Źródło:  AD.nl