Sąd skazuje Polaka walczącego imadłem

Mieli wracać do Polski, rozbili się na drzewie

Nasz rodak usłyszał wyrok za atak na swojego współlokatora, podczas którego uderzył go kilkanaście razy imadłem. Sąd rozpatrując sprawę 40-letniego Pawła D., nie przychylił się do wniosku prokuratury. Werdykt był jeszcze bardziej surowy.

Przypomnijmy. Sprawca mieszkał wraz ze swoją ofiarą na Molslaan, w Delft. To tam 22 stycznia tego roku doszło do niespodziewanego ataku D. na niczego niespodziewającego się współtowarzysza. Jak wskazał podczas mowy końcowej prokurator „Mężczyzna musiał walczyć o życie” i ledwo to się udało. D. zaatakował bowiem imadłem, celując w głowę ofiary, na której lekarze, gdy pobity trafił do szpitala, naliczyli 16 dziur i pęknięć. Napastnik miał podczas tego aktu przemocy krzyczeć "zabiję cię", ale podczas procesu oskarżony temu zaprzeczył. Nie wiadomo, jakie emocje targały 40-latkiem podczas incydentu.

 

Brak kary więzienia

Już podczas samego procesu stało się jasne, iż oskarżony nie może trafić do celi. Obserwacja psychologiczno-psychiatryczna wykazała, iż mężczyzna ten jest chory psychicznie, cierpi na schizofrenię. Podczas ataku zawładnęła zaś nad ciałem „mroczna połowa” jego osobowości, był więc niepoczytalny. Dlatego też prokurator nie mógł mówić tu o usiłowaniu zabójstwa.

 

Zaostrzenie wyroku

Prokurator chciał, by Polak trafił na leczenie do ośrodka TBS. Oskarżyciel, rozumiejąc całą otoczkę tej sytuacji, poprosił sąd, by ten pozwolił, aby Polak leczył się w otwartej placówce TBS, czyli chodził tam tylko na leczenie i mógł po nim wracać do domu. Oprócz tego oskarżony miałby też brać udział w projekcie życia wspomaganego.
Sąd jednak nie zgodził się na to. W miniony piątek Paweł D. usłyszał wyrok TBS z przymusowym leczeniem. Zamieszka więc on na stałe w ośrodku. Nie będzie mógł go opuścić, chyba że lekarze zgodzą się na przepustkę. Jak długo nasz rodak będzie przebywał w zakładzie? Tego nie wiadomo, wszystko zależy od stanu pacjenta. Polak wyjdzie wtedy, gdy wyzdrowieje lub jego stan poprawi się na tyle, iż nie będzie stwarzał zagrożenia dla społeczeństwa. To właśnie zagrożenie związane z możliwością kolejnych ataków psychotycznych sprawiło, iż sąd nie zgodził się z wnioskiem prokuratury

 

Źródło:  Ad.nl