Sąd skazuje fałszywą pielęgniarkę na 2,5 roku więzienia

Holenderski sąd skazał w miniony czwartek 21-letnią kobietę na bezwzględną karę pozbawienia wolności w wysokości 2,5 roku. Jest to wyrok w wyjątkowo bulwersującej sprawie dotyczącej okradania starszych, zniedołężniałych Holendrów metodą na pielęgniarkę.

Metoda oszustwa

Wracany do sprawy, o której już kilkukrotnie informowaliśmy na łamach naszej strony. Chodzi o parę złodziei, którzy pod pozorem badań krwi w domach samotnych, starszych Holendrów okradali ich z oszczędności życia. Dwójka działała w Eindhoven, Utrechcie, a także Oudekerk aan de Amstel. Kobieta odwiedzała staruszków, podając się za pracownika jednej z okolicznych placówek ochrony zdrowia. Wskazywała, iż przysyła ją lekarz i jej zadaniem jest pobranie krwi celem wykonania badań mających zapewnić jak najlepszy poziom opieki zdrowotnej seniorom. Słysząc taką informację, większość ofiar bez wahania wpuszczała ją do mieszkania. Tam faktycznie dochodziło do badania. To najczęściej miało miejsce w postaci nakłucia w palec aparatem do mierzenia poziomu cukru we krwi. Potem „pielęgniarka” spisywała wyniki i przeprowadzała krótką ankietę dotyczącą stanu zdrowia.

W tym czasie, w zależności od sytuacji, miały miejsca dwa działania. Gdy kobieta była ze swoim wspólnikiem, jeden z gości przed wyjściem pytał się, czy może iść do toalety. Udając się do niej, zahaczał jednak często o półkę na przedpokoju i zabierał z niej portfel ofiary. Gdy wychodził z łazienki, druga osoba również się zbierała. Oboje dziękowali za wizytę, wskazywali, że za kilka dni doniosą wyniki i opuszczali mieszkanie.

W toku śledztwa okazało się jednak, iż w kilku przypadkach kobieta była bardziej przebiegła. Zamiast zadowolić się gotówką „polowała” na kraty kredytowe emerytów. Po badaniu prosiła o opłatę za nie lub za leki. Były to zwykle symboliczne kwoty, na które osoby starsze zgadzały się bez oporów. Podstawiając terminal, kobieta poznawała pin swoich ofiar, dowiadywała się również, gdzie odkłada ona portfel. Potem wystarczyło już tylko na chwilę odwrócić uwagę i zabrać portmonetkę razem z kartami, by pozbawić ofiarę oszczędności życia.

 

Dochodzenie

Okradzeni emeryci zgłaszali sprawę na policję. Funkcjonariusze rozpoczęli dochodzenie, które w końcu pozwoliło ustalić tożsamość sprawcy. Kobieta była ostrożna, ale dzięki danym z kont bankowych, rysopisom stworzonym przez świadków i kamerom monitoringu udało się natrafić na jej ślad i postawić ją przed wymiarem sprawiedliwości. Podczas procesu prokurator wskazał, iż doszło do wyjątkowo nieetycznego przestępstwa, ponieważ kobieta podkopała zaufanie starszych do służby zdrowia.

 

Sąd zadowala prokuraturę

Sąd nie tylko potwierdził tok myślenia prokuratury. Wskazał ponadto, iż doszło do pewnej formy maltretowania osób starszych, a także do naruszenia ich integralności cielesnej (w postaci ukucia). Za działania te sąd wydał wyrok na 2,5 roku bezwarunkowego pozbawienia wolności. Partner, 23-letni mężczyzna został uniewinniony, ponieważ oskarżyciel nie był w stanie znaleźć obciążających go dowodów.