Rzeka coli w pobliżu Berkel-Enschot

Rzeka coli w pobliżu Berkel-Enschot

To był naprawdę ciekawy wypadek, a zarazem smutny widok, dla fanów pewnej marki napojów gazowanych. We wtorkowy poranek, na ostrym zakręcie w Burgemeester Bechtweg, przez burtę ciężarówki na drogę wypadły setki skrzyń z tysiącami butelek Coca-coli, dosłownie zasypując drogę szkłem i sprawiając, iż przez chwilę płynęła nią czarna, gazowana, słodka rzeka.

Jak wspominał kierowca feralnego transportu, odebrał on swój ładunek w Niemczech i jechał z nim do Dongen. Do końca podróży zostało mu tylko 11 kilometrów, gdy na trasie czekał go nawrót, na którym jego gazowany ładunek wyleciał za burtę.

 

Blokada

Po tym jak tysiące butelek Coli znalazły się na jezdni zjazd z autostrady A65 był zamknięty na wiele godzin. Prace związane z uprzątnięciem całego bałaganu trwały do późnego popołudnia. W efekcie doprowadziło to do pewnych komplikacji w ruchu. Kierowcy musieli bowiem przez wiele godzin korzystać z objazdów.

 

Smutny widok

Jak mówią świadkowie, najsmutniejsze nie było to, iż butelki upadły na drogę, ale to, co działo się dalej z tym ładunkiem. Skrzynie, w których były butelki, sprawiły, iż wiele z nich przetrzymało upadek. To jednak nie interesowało ani Rijkswaterstaat, ani służb sprzątających. Nikt nie oddzielał pełnych butelek od rozbitych. Wszystko było zbierane na jedną kupę, a następnie ładowarką wrzucane na pakę ciężarówki wiozącej odpady. W efekcie widać było jak grube, ogumowane koła sprzętu budowlanego rozjeżdżają nieuszkodzone butelki.

Nie było jednak innego wyjścia. Cały ładunek był ubezpieczony. Ubezpieczyciel pokryje nie tylko koszty zniszczeń, ale te związane z oczyszczeniem drogi. Służby musiały bowiem pozbierać dokładnie całe szkło. W przeciwnym razie przecinałoby ono opony samochodów jak noże. Następnie droga musiała zostać umyta, by resztki napoju w połączeniu z piaskiem i pyłem nie stworzyły mazi, na której mogliby dosłownie „przejechać” się kierowcy, tracąc kontrolę nad pojazdem.

Bezpieczeństwo

Wszystkie butelki, które wyleciały z tira, potraktowano jako stratę całkowitą z jeszcze jednego powodu. Nigdy bowiem nie wiadomo czy na skutek uderzenia butelka nie wyszczerbiła się wewnątrz, czy okruch szkła nie odpadł od wewnętrznych ścianek butelki i nie znajduje się w napoju. Gdyby tak się stało, taka Cola stanowiłaby zagrożenie dla życia i zdrowia pijącego. Szkło mogłoby bowiem poranić jego przewód pokarmowy i doprowadzić nawet do perforacji żołądka.
Koszty zaś odszkodowania w tego typu sprawie zapewne przewyższyłyby te, jakie wyniosło zniszczenie nawet kilku tysięcy nieuszkodzonych butelek.

Źródło:  AD.nl