Rząd w Hadze okradł obywateli

Holendrzy nie odzyskają swoich pieniędzy

Jednym wyrokiem Sądu Najwyższego w Holandii setki tysięcy mieszkańców Niderlandów utraciły miliardy euro związane z ich oszczędnościami. Pieniądze te, mimo iż nielegalnie pobrane przez rząd, zostaną w kasie państwa. Władza, która je bezprawnie odebrała ludziom, nie musi ich oddawać.

Miła niespodzianka

Tysiące ludzi składających swoje oszczędności w holenderskich bankach nie ma prawa do rekompensaty za nadpłacony podatek od swoich oszczędności. Tak ustalił Sąd Najwyższy w Holandii, ucinając możliwość wszelkich roszczeń mieszkańców krainy tulipanów.
Wiadomość ta przekazana przez wymiar sprawiedliwości pod koniec tygodnia, stała się dla rządzącego gabinetu bardzo miłą niespodzianką. Sąd bowiem orzekając, podarował władzy 6,7 miliarda euro. W przeciwnym razie kwota ta, zamiast pozostać w budżecie państwa, musiałaby trafić do poszkodowanych w formie rekompensat za nadpłacony podatek.

 

Podatek od zysków

O co dokładnie chodzi? Cały proces, który w końcu zakończył się przed sądem najwyższym, dotyczył podatku od zysków kapitałowych. Przez wiele lat oszczędzający i inwestorzy musieli płacić podatek od fikcyjnego zwrotu ze swoich aktywów. Sęk jednak w tym, iż oszczędzający uzyskiwali niewielki lub praktycznie żaden zwrot (oprocentowanie), ze swoich oszczędności. Doszło więc do sytuacji, w której to podatnicy płacili większy podatek niż suma, jaką faktycznie uzyskali.

 

Rząd to złodzieje

Rozpatrując te przepisy, sąd najwyższy nie miał wątpliwości. Takie działanie władz to nic innego jak kradzież. Winnym jest tutaj rząd. Ofiary powinny więc liczyć na wyrównanie strat, jeśli nawet nie otrzymać dodatkowego odszkodowania.
Szybko pojawił się jednak pewien problem. Wyrok ten dotyczył nie wszystkich oszczędzających, a tylko 60 000 podmiotów, które zgłosiły sprzeciw i stwierdziły, iż nie będą opłacać tego podatku, przez co stały się niejako stroną postępowania. Pozostałym zaś nie przysługuje ani cent odszkodowania.

Nierówni w prawie

Wyrok ten wzbudził ogromne oburzenie. Pojawiła się bowiem nierówność prawna. Nagle okazało się, iż pieniądze dostanie tylko 60 tysięcy poszkodowanych, a inni, którzy byli w identycznej sytuacji, tylko nie poszli do sądu, mają pozostać z niczym. Co ważne nie mówimy tu o tysiącach, czy dziesiątkach tysięcy ludzi. 1,3 mln podatników w Holandii ma oszczędności, a 700 tys. osób ma je w opodatkowanych funduszach inwestycyjnych, rząd musiałby im wszystkim zwrócić pieniądze.

 

Władza niczego nie musi

Sprawą więc znów zajął się sąd najwyższy, który stwierdził jednak, iż rząd nie musi wypłacać im pieniędzy. W efekcie doszło do sytuacji kuriozalnej. Złodziej, który został złapany na przestępstwie i którego winę potwierdził sąd może, jeśli a tak będzie jego wola, oddać łup ofierze, ale nie musi tego zrobić. Jeśli tego nie zrobi, nie czekają go żadne negatywne konsekwencje. Co więcej, ofiara nie może domagać się zwrotu swojej wartości.
Obecnie władze rozważają, czy łaskawie oddać ofiarom pieniądze. Decyzje te, jeśli jednak zapadną, będą mieć miejsce dopiero po wakacjach. Wszystko wydaje się niedorzeczne? Gdyby to był zwykły złodziej, który zabrał telewizor, sprawa tak by nie wyglądała. Tu jednak mamy panie i panów w garsonkach i garniturach.

 

Źródło:  Ad.nl