Rząd odda dzieci ofiarom Belastingdienst

Jednym z najtragiczniejszych skutków afery zasiłkowej w Belastingdienst nie było to, iż ludzie tracili dach nad głową, będąc eksmitowani ze swoich własnych domów i mieszkań. Następstwem tego były bowiem sytuacje, w których państwo odbierało rodzicom dzieci, ponieważ stwierdzano, iż jako bezdomni nie mogą im zapewnić należytej opieki. Teraz zaś na szczęście, po latach od afery, dzieci znów są oddawane ofiarom skarbówki. Kto jednak zrekompensuje im poniesione straty i rozłąkę z najbliższymi?

W ostatnich dniach dwoje dzieci, które zostały zabrane rodzicom – ofiarom afery zasiłkowej Belastingdienst, wróciło w końcu do swoich najbliższych. Jest to pierwsza udana akcja Zespołu Wsparcia. Specjalnej grupy zadaniowej powstałej po naciskach Izby Reprezentantów. W jej skład wchodzi trzydziestu doradców z zakresu między innymi prawa, którzy mają pomagać rodzinom poszkodowanym przez niezgodne z prawem i etyką działania fiskusa. Posłowie stworzyli te grupę, ponieważ bali się bowiem, iż zwykli ludzie nie mają szans w starciu z machiną urzędniczą skarbówki. I faktycznie, gdyby nie Zespół, wątpliwe, by dzieci wróciły do rodzin.

 

Chora sytuacja

Wszystko bowiem co się działo przez ostatnie lata, można nazwać koszmarem w imieniu prawa. Belastingdienst stosując podwójne standardy dla podatników mających, np. podwójne obywatelstwo, wpisuje ich na listę oszustów podatkowych. W efekcie, mimo iż ludzie ci rozliczali się z każdego centa, bez procesu i wyroku uznawani są za przestępców finansowych. Fiskus nie tylko cofa im zasiłki na dziecko, ale również nakazuje zwrot przyznanych już świadczeń wraz z odsetkami i karami. Efekt w wielu przypadkach jest przerażający. Rodziny, jak i samotne matki, tracą dach nad głową. Nie mogą bowiem spłacić niesłusznie naliczonego długu. W sprawie interweniuje komornik, który zabiera im mieszkanie. To jednak nie koniec. Niektórymi bezdomnymi rodzinami zainteresowała się opieka społeczna. Stwierdziła ona, iż rodzice/ samotne matki/ojcowie nie mają warunków, by wychowywać potomstwo, dlatego to zostawało im odebrane i umieszczone albo w rodzinie zastępczej, albo w domu dziecka.
Zrozpaczeni rodzice podjęli walkę o dzieci, ale na początku nie miała ona szans powodzenia. Do momentu bowiem, gdy afera Belastingdienst nie wyszła na światło dzienne, sądy miały ich za oszustów. Urząd, czyli państwo nie mogło się przecież mylić.

 

Nowa nadzieja

Sytuacja zmieniła się, dopiero gdy urząd skarbowy przyznał się do tych nielegalnych praktyk. Wtedy w rodziców wstąpiła nowa nadzieja. Na początku sierpnia, dzięki wsparciu prawników z Zespołu Wsparcia, Ochrona Młodzieży (Jeugdbescherming), w końcu udzieliła sądowi pozytywnej rady, co do ponownego przekazania dziecka rodzicom. W ten sposób, pierwszy, 12-letni chłopiec zabrany opiekunom przez aferę zasiłkową znów wrócił do domu. Obecnie kończy się również podobna procedura względem 16-latka.

 

Setki dzieci

Jak podają służby, z racji afery zasiłkowej ponad 1000 dzieci zostało usuniętych ze swoich domów. Do Zespołu Wsparcia walczącego o ich powrót do rodzin zgłosiło się obecnie 140 rodziców. Liczby te, po pierwszych sukcesach, mogą jednak wkrótce się zwiększyć.

 

Lata

Żarna sprawiedliwości mielą dokładnie, ale powoli. Wiele wskazuje na to, iż wszystkie z ponad tysiąca dzieci trafią do swoich własnych rodzin. Rodziny te powinny odzyskać również domy niesłusznie zajęte na poczet rzekomych długów w urzędzie skarbowym.
Może być jednak tak, iż zanim ostatnie dziecko trafi znów w objęcia rodziców miną lata.
Sytuacja ta zaś będzie jedną z najczarniejszych kart nie tyle w historii holenderskiego urzędu skarbowego, ale całej administracji państwowej. Zabrany dom i pieniądze można odzyskać. Wylanych łez i traumy maluchów z racji rozłąki z rodziną już nic nie zrekompensuje.

 

Źródło:  Nu.nl