Rząd ma odtajnić dokumenty w sprawie eksplozji Enschede
Rząd zdecydował się odtajnić dokumenty jednej z największy tragedii, jaka dotknęła Królestwo Niderlandów po Drugiej Wojnie Światowej. Po wielu latach próśb, Holenderskie Ministerstwo Sprawiedliwości zdecydowało się ujawnić dokumenty mówiące o przyczynach katastrowy w Enschede, kiedy to potężny wybuch fajerwerków zmiótł z powierzchni ziemi sporą część miasta.
O odtajnienie dokumentacji od wielu lat apelował Raymon Bakker, syn Rudiego Bakkera właściciela sklepu z fajerwerkami, w którym doszło do eksplozji. Za zabiła w Enschede 23 osoby i zraniła 947. Właściciel lokalu, który przeżył wybuch, został skazany na rok więzienia. Jego syn jest jednak pewien, iż do skazania mężczyzny by nie doszło, gdyby dokumenty, dowody, jakie zgromadzono i utajniono podczas śledztwa, były dostępne dla sądu.
Wiele lat starań
Bakker złożył wniosek o dostęp do 24 tomów akt po raz pierwszy w 2019 roku. Podanie to zostało jednak bardzo szybko odrzucone, również późniejsze zgłoszenia spotkał taki sam los.
Co więc się stało, iż teraz Ministerstwo Sprawiedliwości odtajni te akta? Wszystko to najprawdopodobniej efekt zaniechania i niedotrzymania terminów. W lipcu 2022 roku Rada Stanu orzekła bowiem, iż rząd musi podjąć decyzję, czy nadal zamierza zatajać te dokumenty. Rada dała władzy sześć miesięcy na podjęcie decyzji. Rządowi nie udało się jednak „wyrobić”, w efekcie z racji braku decyzji stwierdzono, iż zostaną one odtajnione.
Kiedy?
Kiedy to jednak nastąpi? Ministerstwo wydaje się kluczyć. W marcu tego roku wskazało, iż potrzebuje jeszcze trzech miesięcy. Teraz zaś znów wielu obserwatorów ma wrażenie, iż władza nie jest zbyt skora do tego. Rzecznik rządu stara się tłumaczyć to tym, iż cała sytuacja jest skomplikowana, a prace badawczo katalogowe nadal trwają i jest ich więcej, niż myślano. To zaś może dziwić. Bo od tragedii, do której doszło 13 maja 2000 roku, minęły już ponad 23 lata. Władze miały więc dużo czasu na wszelkie możliwe analizy.
Teorie spiskowe
Niechęć władz rodzi więc teorie spiskowe. Wielu ludzi zaczyna się zastanawiać czemu, jeśli był to zwykły wypadek w sklepie z fajerwerkami, władza utajniła dokumenty tak, że aż sąd nie miał do nich wglądu. Czemu, po ponad dwóch dekadach, nadal nie chce wskazać, jakie były przyczyny incydentu, skoro dochodzenie przed sądem rzekomo rozwiązało tę zagadkę.
Teorie te będą zapewne żyć i się rozwijać do momentu aż dokumenty te w końcu ujrzą światło dzienne.
Czy jednak będzie w nich coś więcej niż to co teraz wiemy o tym wypadku? Trudno powiedzieć.
Źródło: Nu.nl