Rząd chce nas śledzić gdy pojedziemy taksówką
Nowy gabinet w Hadze proponuje przepisy, które budzą wśród wielu osób zdumienie. Władze bowiem chcą śledzić obywateli i to dosłownie. Rząd chce dokładnie wiedzieć, gdzie będziesz jeździł taksówką. Gdzie do niej wsiądziesz i gdzie wysiądziesz. Wszystko ma trafić do jednej wielkiej bazy danych.
Nie chodzi o nas
Jak wskazują władze, ich celem jest stworzenie jednej, ogromnej bazy danych, w której to znajdą się zapisane wszystkie przejazdy taksówkami. Wszystko po to, by Inspekcja Środowiska i Transportu mogła sprawdzać, czy taksówkarze przestrzegają prawa. Tak to ma wyglądać w teorii. W praktyce Holenderski Organ Ochrony Danych Osobowych widzi w tym prostą drogę do naruszenia prywatności milionów obywateli. Taksówki nie jeżdżą bowiem same z siebie. Śledząc taksówki, rząd śledzi nas – klientów.
Technikalia
Rząd jednak nadal nie widzi w tym nic złego. Wskazuje bowiem, iż jest to tylko delikatna korekta przepisów i podanie ręki Inspektorom. Obecnie bowiem dane o trasach zapisywane są w urządzeniu znajdującym się w taksówce. Jeśli pracownicy Inspekcji chcą przejrzeć te dane, muszą fizycznie wejść do taksówki i tam podłączyć się do komputera. Dlatego też władze chcą, by Inspektorzy nie musieli osobiście odwiedzać taksówkarzy. Dane GPS mają trafiać na serwer.
Zastrzeżenia
Niby więc jest to tylko zwykła pomoc w pracy. Współrzędne GPS to jednak bardzo ważna informacja. Pokazuje bowiem kto i gdzie jechał. „Czy mieszkasz na ulicy z domami szeregowymi i czy korzystasz z taksówki? Wtedy osoba mająca dostęp do tej bazy danych mogłaby z łatwością dowiedzieć się, dokąd jedziesz” – mówi członkini zarządu Katja Mur z holenderskiego organu ochrony danych - AP, dziennikarzom Nu.nl
Wszystko widać
Jaka jest więc różnica między tym co jest teraz a tym co ma się pojawić. Zbiorowość. Obecnie Inspekcja sprawdza dane z jednego pojazdu. Widzą więc, iż X czy Y jechał w trasę spod adresu A do B. W ogólnej bazie danych banalnie będzie można sprawdzić skąd X i Y jeździły, wsiadając w miejscu A, jak często docierali do B itd. Tak bowiem człowiek mógł, korzystając z różnych taksówek, zamaskować to. Z nową bazą to się nie ukryje.
Bezpieczeństwo
Drugą kwestią jest bezpieczeństwo. Dane trafią na serwery, będą więc w sieci. Obecnie by wykraść te dane, złodziej czy haker musi się fizycznie włamać do taksówki. Gdy będzie to w sieci ryzyko naruszenia danych, wycieku będzie znacznie większe.
Podmioty
Kolejną spraw są podmioty. Kiedyś tylko Inspekcja miała dostęp do tych danych. Gdy trafią one do sieci, ręce po nie może wyciągnąć policja lub organy podatkowe. „Być może policja chce dostępu. Albo organy podatkowe i władze miejskie uznają za przydatne sprawdzanie, czy ludzie nie popełniają oszustw związanych z zasiłkami lub świadczeniami” – podaje Mur dodając: „Łącząc te dane z innymi informacjami, rząd może uważnie śledzić ludzi. Nie powinniśmy tego chcieć”.
Dlatego AP sprzeciwia się nowemu, rządowemu pomysłowi. Chce, by władza wycofała się z tych przepisów lub podała jasne powody, dla których są one konieczne. Obecnie bowiem władza tego nie robi, co rodzi również kolejne podejrzenia.
Źródło: Nu.nl